Do wypadku doszło w piątek, 22 lutego na stoku nr 9 na Kotelnicy Białczańskiej w Białce Tatrzańskiej.Ok. godz. 12.20 6-latek uczył się jeździć pod okiem swojego ojca. Nagle z impetem w 6-latka wjechał inny narciarz. Sprawca wypadku nawet nie zatrzymał się, aby sprawdzić czy coś dziecku się stało. Odjechał bez słowa.
Z impetem uderzył w 6-latka i uciekł
W wyniku zderzenia 6-letni chłopiec doznał złamanie dwóch nóg. Rodzic do poszkodowanego wezwał ratowników TOPR-u, którzy udzielili pierwszej pomocy, unieruchomili złamane kończyny, a następnie przetransportowali je do czekającej już karetki pogotowia. Po zaopatrzeniu w szpitalu rodzice zabrali dziecko do miejsca zamieszkania - do Wielkopolski. W poniedziałek zaś ojciec złożył zawiadomienie na policji.
- Z ustaleń wynika, że sprawcą tego wypadku na stoku był około 30-letni mężczyzna, który tego dnia ubrany był w niebieską kurtkę, spodnie narciarskie czerwonymi elementami, kask i gogle. Policjanci na podstawie monitoringu podejmują czynności zmierzające do zidentyfikowania nieodpowiedzialnego narciarza - mówi Roman Wieczorek.
Równocześnie policja poszukuje świadków tego wypadku, którzy pomogą w zidentyfikowaniu sprawcy. Komendant wojewódzki wyznaczył nawet nagrodę 5 tys. zł dla osoby, która pomoże zidentyfikować nieodpowiedzialnego narciarza.
Mężczyźnie może grozić do 5 lat więzienia - za spowodowanie poważnego wypadku i nieudzielnie pomocy.
ZOBACZ KONIECZNIE
FLESZ: Co zabija Polaków?