Białorusini wprowadzili restrykcje importowe po tym, jak w województwie dolnośląskim stwierdzono BSE (tzw. chorobę szalonych krów). Chodzi o formę atypową, która zdarza się w wielu krajach.
- Nie ma najmniejszego zagrożenia dla ludzi. To atypowa, spontaniczna forma choroby, która występuje u starych sztuk bydła – uspokajała dr Joanna Otachel-Hawranek z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii we Wrocławiu.
Przypominamy:**Choroba szalonych krów na Dolnym Śląsku. Pierwszy raz w Polsce od sześciu lat**
Ograniczenia wprowadzone przez władze w Mińsku dotyczą bydła hodowlanego, użytkowego i przeznaczonego do uboju, ale także zwierząt dzikich i przeznaczonych do ogrodów zoologicznych i zwierząt cyrkowych podatnych na BSE. Tymczasowe restrykcje nie ominęły mięsa oraz innych surowców otrzymanych od zwierząt podatnych na BSE: skór, rogów, kopyt i jelit, pasz i dodatków paszowych pochodzenia zwierzęcego (w tym z drobiu i ryb).
Tutaj również:**Inspektorzy unijni sprawdzili ubojnie - są wątpliwości. Główny Lekarz Weterynarii zostanie zdymisjonowany?**
Paweł Niemczuk, Główny Lekarz Weterynarii, zapewnia że nie trzeba obawiać się przeniesienia choroby.
"Wystąpienie atypowej formy BSE nie ma wpływu na status epizootyczny kraju (...). Z tego względu nie powinno powodować wprowadzenia restrykcji handlowych", czytamy na stronie Głównego Inspektoratu Weterynarii.
Przypomnijmy. BSE stwierdzono w miejscowości Mirsk, w powiecie lwóweckim, u jedenastoletniej krowy. Przez uraz tylnych kończyn, zwierzę zostało poddane eutanazji.
Według Międzynarodowej Organizacji Zdrowia Zwierząt, przypadek z Mirska nie wpływa na cenę zagrożenia BSE w naszym kraju.
BSE to gąbczasta encefalopatia bydła. Skąd wzięła się ta nazwa? W trakcie jej przebiegu mózg zaczyna przypominać gąbkę. Choroba wywołuje strach, agresję i wrażliwość na hałasy (stąd popularne sformułowanie choroba szalonych krów).
Źródło informacji: Główny Lekarz Weterynarii
Zobacz poprzednie odcinki programu Agro Pomorska