https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Biegli po sekcji zwłok Wojciecha Ciąrzyńskiego: "Nie brał udziału w bójce"

mc
Przyjaciele Wojtka w dalszym ciągu apelują o to, by zgłaszali się do nich, bądź na policję świadkowie, którzy widzieli, co stało się w sobotnią noc na ulicy Batorego w Bydgoszczy.
Przyjaciele Wojtka w dalszym ciągu apelują o to, by zgłaszali się do nich, bądź na policję świadkowie, którzy widzieli, co stało się w sobotnią noc na ulicy Batorego w Bydgoszczy.
Śledczy bydgoskiej prokuratury zdradzają wstępne ustalenia biegłych Zakładu Medycyny Sądowej UMK po sekcji zmarłego w środę 39-letniego biznesmena z Bydgoszczy: - Póki co nie ma dowodu, że ten mężczyzna uczestniczył w bójce. Czekamy na pełny raport z badań.

Bydgoscy policjanci od początku nie potwierdzali, ani nie zaprzeczali temu, że mężczyzna, który trafił do Szpitala im. Jurasza w sobotnią noc, został pobity.

Czytaj też: Śmierć Wojtka Ciąrzyńskiego. Zgłosili się świadkowie pobicia w centrum Bydgoszczy

- Wyjaśniamy okoliczności tego zdarzenia - mówił Przemysław Słomski, z zespołu prasowego KWP w środę, kilka godzin po tym, kiedy mężczyzna umarł na szpitalnym oddziale. Z kolei śledczy Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe, którzy przejęli dochodzenie w tej sprawie zaznaczali, że więcej będzie można powiedzieć dopiero, gdy będą dysponowali wynikami sekcji zwłok Wojciecha Ciąrzyńskiego.

Badanie zostało przeprowadzone dzisiaj przed południem.

- Wstępne wnioski są takie, że mężczyzna umarł od jednego urazu, miał złamaną podstawę czaszki - wyjaśnia Włodzimierz marszałkowski, z prokuratury Bydgoszcz-Południe. - Najprawdopodobniej nie uczestniczył w bójce.

Śledczy dodaje: - Ten fakt nie wyklucza jednak udziału osób trzecich. Z jednej strony czekamy teraz na pełen raport biegłych. Z drugiej musimy wyjaśnić, co takiego zaszło w niedzielę nad ranem na ulicy Batorego.

Czytaj też: Ktoś śmiertelnie pobił Wojtka w centrum Bydgoszczy. Przyjaciele szukają winnych

Przypomnijmy, że Wojciech Ciąrzyński w sobotni wieczór bawił się w jednym z klubów na bydgoskim Starym Mieście. Pożegnał się ze swoim kolegą, a następnie - jak twierdzą jego przyjaciele i świadkowie - wstąpił jeszcze do klubu Cegielnia. Telefoniczny kontakt z nim urwał się około godziny 2.45 w nocy.

- Dzwoniłem, ale już nie odbierał - wspomina Adam, znajomy Wojtka. - A jeszcze dziesięć minut wcześniej sam do mnie zadzwonił i zapytał, czy pójdziemy jeszcze coś razem zjeść.

Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, dzisiaj policja na polecenie prokuratury zabezpieczyła płytkę chodnikową z ulicy Batorego.

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 12

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Zaginął telefon komórkowy, bez problemu operatorzy są wstanie - na podstawie imei znaleźć kto go obecnie używa... Straszna tragedia a sprawcy na pewno zostaną pojmani. Niestety po ulicach łazi pełno typów szukających tylko zaczepki i pretekstu...
Współczuję rodzinie, mam nadzieję że poradzą sobie w tej tragicznej sytuacji.

Telefon po takim nagłośnieniu sprawy już pewnie spoczywa na dniebrdy zniszczony
G
Gość
Zaginął telefon komórkowy, bez problemu operatorzy są wstanie - na podstawie imei znaleźć kto go obecnie używa... Straszna tragedia a sprawcy na pewno zostaną pojmani. Niestety po ulicach łazi pełno typów szukających tylko zaczepki i pretekstu...
Współczuję rodzinie, mam nadzieję że poradzą sobie w tej tragicznej sytuacji.
d
detektyw
Ciekawe co nasi dzielni badacze znajdą na płytce po kilku deszczach i przemaszerowaniu po niej tłumu ludzi?
A
Andrzej z Bydgoszczy
To bardzo trudna sprawa. Wiem jednak, że w tej okolicy po imprezach nie ma wielu policyjnych patroli. Jeśli już są, to jadą służbową bryką w dwie osoby. Może wartoby aby w czasie wyjść ż pubów rozdzielali się a każdy odpowiedzialny byłby, za jedną uliczkę na starówce. Niechaj w tym czasie zostawią radiowozy, wtopią się w plener i obserwują swój odcinek. Policja ma chronić życie obywateli. Nie muszą reagować na pierdoły. Jeśli ktoś głośno rozmawia, lub sika w bramie, to takimi czynami nie zabije drugiego. Kamery nie uratują życia. Potrzebni są ludzie.
l
lolek
FAJNY kolega, ja pier...lę, ja jak piję z kumpalmi to razem idziemy do domu, pozazdrosić takiego "przyjaciela"
m
mario
teraz powinniście przeprosić tych domniemanych sparwców , Wy jako GP, jak się buble pisze trzeba też przepraszać , a nie pochopnie wyciągać wnioski i słuchać nietrzeźwych świadków,
G
Gość
TU PRZERĘCĄ NA NIESZCZĘŚLIWY WYPADEK -ALE GDYBY USTALONO JEDNAK ZABÓJSTWO WYSTARCZY NA PODBYDGOSKIEJ WSI ZATRZYMAĆ NIETRZEŻWEGO BRONKA NA ROWERZE I WYKRYWALNOŚĆ 50 PROCENT-JAK JA BRONEK JECHAŁ Z KOLEGĄ TO HO HO
J
Jaś
"CSI po bydgosku" - ciekawe skąd po 5 dniach wiedzieli, którą płytę "zabezpieczyć"...
p
patrol
co za siermiegi pisza te artukuly k.... nauczcie sie polskiego bo waszych artykułów sie nie da czytac poprostu!!!!!!
s
simple
Mój znajomy w styczniu wychodząc ze sklepu stracił przytomność i przewrócił się, uderzając glową w stojak do rowerów. Ma 190cm wyrostu wiec siła uderzenia była spora. Tak samo miał złamaną podstawę czaszki, złamaną żuchwę, itd, itd... Rzeczywiście wyglądał jak mocno pobity gdy go zobaczyłem. Gdyby nie natychmiastowa pomoc i wezwanie karetki nie przeżył by poprzez krwawienia pod czaszką. Zrobiono wetdy odwiert w czaszce aby krew nie uciskała na mózg.
l
lama
Jeśli był pijany, to przecież nie był w stanie uczestniczyć w bójce, wystarczyło, że raz solidnie dostał w lampę, uderzył głową o mur lub chodnik.
K
Krysia
Szybka decyzja...mija prawie tydzień wiec to najodpowiedniejszy moment na zabezpieczenie śladów....
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska