Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

BIN z Aleksandrowa ma już 25 lat! Dziś to synonim silosu

Jadwiga Aleksandrowicz
BIN przeszedł drogę od manufaktury do nowoczesnej fabryki. Na zdjęciu: numerycznie sterowana wykrawarka metalu. Obsługują ją Marek Sobczak i janusz Szymański
BIN przeszedł drogę od manufaktury do nowoczesnej fabryki. Na zdjęciu: numerycznie sterowana wykrawarka metalu. Obsługują ją Marek Sobczak i janusz Szymański BIN, pixabay.com
- Gdzie nie spojrzysz, tam charakterystyczny srebrzysty walec z nazwą firmy - mówią nie tylko rolnicy o silosach, które wyrosły jak grzyby po deszczu nie tylko w polskich gospodarstwach rolnych. A nazwa BIN zafunkcjonowała jako synonim silosu. Dwadzieścia pięć lat obchodzi dziś jedna z najbardziej charakterystycznych firm w Aleksandrowie Kujawskim.

Wszystko zaczęło się w niewielkim Jeziornie w gm. Koneck, gdzie Zygmunt Krzemiński, nauczyciel fizyki w jednej z aleksandrowskich szkół, inżynier z zawodu wymyślił na potrzeby swojego gospodarstwa rolnego zbiornik do przechowywania zboża. Wcześniej został uhonorowany "Złotą Wiechą" za... okragłą chlewnię. Poza pracą w szkole hodował trzodę.

Przeczytaj też: Sprzedaż przyczep idzie dobrze. Rolnicy kupują więcej niż rok temu

Pierwsze silosy na zamówienie zrobił dla koneckiej GS, a potem powoli w wydzierżawionej od aleksandrowskiego "Budkruszu" hali nauczył ludzi montować metalowe BIN-y.

Dziś w fabryce pracuje ok. 160 osób, co ma znaczenie w mieście o dużym bezrobociu. Wśród tych, którzy z Zygmuntem Krzemińskim zaczynali ten rodzaj produkcji nadal pracują tu: Eugeniusz Grzegórski, Piotr Nowak, Krzysztof Betlej i Marek Kaczmarek. Na ich oczach zakład praktycznie z manufaktury zmienił się w nowoczesną fabrykę ze sztabem konstruktorów i maszynami sterowanymi numerycznie.

Pracę mają także związane z BIN-em grupy montersko-serwisowe i firmy transportowe.

Pracowite ćwierćwiecze

BIN -owi stuknęło właśnie 25 lat. Dziś fabryka kierują dwaj młodsi bracia Zygmunta Krzemińskiego: Jan jest prezesem, Paweł - wiceprezesem. Wszyscy trzej skromni, niechętnie rozmawiający z mediami. Od promocji i marketingu jest tu osobny dział, który stworzył nieżyjący już Stanisław Kaszubski. To on jak burza wprowadził wyroby fabryki do świadomości milionów ludzi, przede wszystkim rolników. Poprzez udział w rozmaitych targach w kraju i zagranicą i pokazach oraz spotkania. Z targów przedstawiciele BIN wracali z nagrodami i wyróżnienia.

Nowoczesną Wieś znajdziesz także na Facebooku - dołącz do nas!

Aleksandrowskie silosy zmieniły krajobraz polskiej wsi i zagościły w gospodarstwach w wielu krajach, m.in. w Danii,. Niemczech, Ukrainie, na Litwie.

To już nie proste metalowe "puszki", a cała maszyneria do przechowywania i - co mocno podkreśla Andrzej Muszyński, obecny szef marketingu - pielęgnacji zboża tak, by włożone po zbiorach i wyjęte po wielu miesiącach miało te same parametry.

Andrzej Muszyński, który pracuje tu 23 lata dodaje, że zawsze mu imponowało, że właściciele fabryki nie trwonili zarobionych pieniędzy na zbytki, tylko inwestowali w zakład. Dziś to nowoczesna fabryka, prawdziwa wizytówka miasta i przemysłu pracującego na rzecz rolnictwa.

Przeczytaj też: Rolnicy kupują więcej ciągników. Które marki najpopularniejsze?

Muszyński pamięta, jak pierwszy silos o pojemności 60 ton pojechał zagranicę. Na Ukrainę, do gospodarstwa odpowiednika naszego Instytutu Budownictwa, Mechanizacji i Elektryfikacji Rolnictwa. Jako testowy. Służy do dziś. Za nim pojechały inne.

Na początku produkowano silosy o średniej pojemności 100 ton, dziś z taśmy schodzą kolosy: 100-t, 1500 t, 2000 t. Można je łączyć w wielkie baterie do kilkunastu tysięcy ton.

Sukces liczony milionami ton

Na dzisiejszych jubileuszowych uroczystościach zapewne nie jeden raz padną dwie liczby: 55 tysięcy wyprodukowanych silosów i 5,5 mln ton łącznej pojemności.To efekt ścisłej, od samego początku, współpracy fabryki z instytutami naukowymi, pracującymi na rzecz rolnictwa. I źródło sukcesu rodzinnej firmy, która jest dziś wizytówką miasta. Pracują tu bowiem całe rodziny, nie tylko założyciela.
Ma BIN sp. z o.o. jeszcze jeden dorobek, nie do końca związany ze swoją produkcją.

- To u nas tak naprawdę zrodziła się idea zrzeszenia w jednej organizacji producentów zbóż - przypomina Andrzej Muszyński. - Nieodżałowanej pamięci Stasiu Kaszubski zawsze dziwił się, że mają swoje stowarzyszenie producenci aronii, których jest niewielu, a nie mają producenci zbóż, którzy zagospodarowują siedemdziesiąt pięć procent polskiej ziemi - mówi Andrzej Muszyński. - Wspólnie z Tadeuszem Stolarskim, dyrektorem Ośrodka Doskonalenia Rolnictwa w Końskowoli, doprowadzili do stworzenia Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych. Dziś siedziba organizacji jest w Instytucie Hodowli i Aklimatyzacji Roślin w Radzikowie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska