Biskup Wiktor Skworc wiedział o molestowaniu dzieci ale nie reagował?
W reportażu Onetu “Walka Andrzeja z Goliatem”, przypomnijmy, opowiedziano historię Andrzeja, który mając 13 lat, był molestowany przez ks. Stanisława P., oskarżonego o wykorzystywanie seksualne dzieci. Pokrzywdzony w 2009 roku zgłosił się do kurii w Tarnowie i opowiedział, co go spotkało. Wówczas – jak informuje Onet sprawa ks. Stanisława była już w kurii dobrze znana, a zarzuty molestowania dzieci po raz pierwszy pojawiły się wobec niego już w 2002 roku. Wtedy duchowny został przeniesiony przez bp. Skworca na Ukrainę, zaś do Polski powrócił w 2008 i nadal uczył w szkole. Dopiero w marcu 2010 roku po zgłoszeniu Andrzeja ksiądz został odizolowany w Domu Księży Emerytów.
Jak informuje Onet - kościelne dochodzenie ws. P. rozpoczęło się jeszcze w 2010. Po kilku miesiącach przekazano sprawę do watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, a ta prawomocnym wyrokiem z 10 czerwca 2013 roku skazała P. na 10-letni zakaz sprawowania sakramentów z wyjątkiem odprawiania mszy w domu emerytów, bezterminowy zakaz katechizowania oraz pracy z dziećmi i młodzieżą, zakaz przyjmowania urzędów kościelnych oraz zobowiązanie do poddania się terapii.
Zobacz koniecznie
Według Onetu, w toku kościelnego procesu biskup Skworc zbagatelizował ważne informacje dotyczące kolejnych pokrzywdzonych przez ks. Stanisława P. Onet dotarł do kolejnych ofiar duchownego. Jedna z nich opowiada, jak podczas spotkania z biskupem w marcu 2011, opowiedziała o gwałtach księży.
Jako 11-latek był zgwałcony przez ks. Kazimierza N., katechetę z parafii w Mędrzechowie, ale wspomniał też o ks. Stanisławie P.
- Powiedziałem, że znam historię kobiety, która mówiła, że P. w przedszkolu sadzał sobie dzieci na kolana, wkładał im rękę do majtek i uciskał miejsca intymne... Liczyłem na jakąś reakcję, ale biskup zbył to całkowitym milczeniem! - mówi pokrzywdzony Onetowi.
Miał usłyszeć wówczas, że “kuria nie ponosi za to odpowiedzialności i że w takich sprawach bardzo ważne jest milczenie”.
- Biskup powinien ukarać tego człowieka, a przeniósł go do domu emerytów, gdzie ma ciepło, miło i wygodnie. Tymczasem ten, nie boję się użyć tego stwierdzenia, "seryjny pedofil" powinien być w więzieniu – dodaje na łamach Onetu.
Biskup Wiktor Skworc w 2011 roku opuścił Tarnów i objął stanowisko arcybiskupa metropolity katowickiego.
- W tej sprawie toczy się aktualnie postępowanie Stolicy Apostolskiej. Podobnie jak w procedurach cywilno-prawnych, także w kanonicznych, do momentu uzyskania odpowiedzi ze Stolicy Apostolskiej, nie mogę udzielić żadnych informacji - tłumaczył Onetowi ks. Tomasz Wojtal, rzecznik Archidiecezji Katowickiej.
Musisz to wiedzieć
Przypomnijmy, kuria w Tarnowie przeprosiła za błędy popełnione przy sprawie ks. Stanisława P, po nagłośnieniu sprawy 2 września ub.r. przez ks. Isakowicza-Zaleskiego w publikacji na blogu „Krzywda pana Andrzeja, molestowanego seksualnie w wielu 13 lat przez ks. Stanisława P. z diecezji tarnowskiej”:
„Kierujemy słowa przeproszenia, zwłaszcza do osób pokrzywdzonych i ich rodzin, a także wyrażamy żal, iż sprawa zgłoszona w 2002 r. nie została doprowadzona do końca. To nie powinno się nigdy zdarzyć. Mamy świadomość tego, że fakt ten rzutuje negatywnie na zaufanie co do prowadzenia innych spraw” - oświadczała kuria.
Jak zauważa Onet ówczesny biskup tarnowski już w 2002 r. był zobowiązany, by zgłosić sprawę do Watykanu. Jednak tego nie zrobił.
Abp Wiktor Skworc wyraża ogromny żal i ubolewanie z powodu krzywdy wszystkich ofiar ks. Stanisława P. Do takich sytuacji nigdy nie powinno było dojść. Jak każdy podejmujący decyzje, czuje się odpowiedzialny za ich konsekwencje” - przekazał kilka miesięcy temu ks. Tomasz Wojtal.
Jak informuje Onet wcześniejszy biskup tarnowski "zwrócił się z pisemną prośbą do metropolity krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego o podjęcie procedur ustanowionych w "Vos estis lux mundi", czyli instrukcji papieża Franciszka z 2019 r., według której odpowiedzialność za brak reakcji ws. wykorzystywania w Kościele spada również na biskupów - w celu wyjaśnienia sprawy”.
Postępowanie powinno rozpocząć się niezwłocznie po złożeniu zawiadomienia i już powinno się zakończyć, jednak publicznie nie ogłoszono żadnej decyzji w tej sprawie.
W sprawie ks. Stanisława P. prowadzone jest postępowanie prokuratorskie w kierunku seksualnego wykorzystywania małoletnich.
