Wiadukt łączący największe osiedla z centrum Torunia groził katastrofą budowlaną. Konieczny był kapitalny remont. Wczoraj rozpoczął się proces karny Janusza Cz. i Sławomira Ch. byłych dyrektorów Miejskiego Zarządu Dróg w Toruniu, odpowiedzialnych za przeprowadzenie przetargu i samego remontu.
Prokuratura Okręgowa oskarżyła ich o niedopełnienie obowiązków, co doprowadziło do strat i opóźnień. Prokuratorzy wyliczyli, że Janusz Cz. i Sławomir Ch. narazili miasto na ponad 2 mln zł strat. Zaliczono do nich koszty objazdów autobusów, czy też kary jakich Rawex domaga się od Torunia.
Przetarg wygrała firma Rawex. 9 maja 2003 r. rozpoczęły się prace, które miały potrwać do listopada 2003 r. Po kilku tygodniach bydgoski Rawex odkrył, że... beton jest za twardy. Doniósł prokuraturze na władze miasta, bo... wiaduktu wcale nie trzeba rozbierać, wystarczy go wzmocnić. Innego zdania byli specjaliści z rządowego Instytutu Dróg i Mostów. Od czerwca do lipca na budowie nic się nie działo, a termin oddania był zagrożony. W październiku prezydent Torunia Michał Zaleski rozwiązał z bydgoszczanami umowę. Do tego czasu Rawex nie dokończył rozbiórki, a odbudowy nie rozpoczął.
Miasto rozpisało nowy przetarg, który wygrał Budimex. Ta firma nie miała problemów z pokruszeniem betonu. Wiosną następnego roku rozpoczęła pracę i bez najmniejszych kłopotów dokończyła to, co rozgrzebał Rawex. 12 września 2004 roku przeprawa była gotowa.
Byli dyrektorzy MZD, którym grozi 8 lat więzienia nie przyznają się do winy. Wczoraj, punkt po punkcie, obalali ustalenia prokuratury.
- Konieczność rozbiórki wiaduktu potwierdziły ekspertyzy. Rawex podpisał umowę i powinien się z niej wywiązać. Teoria o twardości betonu służyła wyłącznie wyciągnięciu dodatkowych pieniędzy - argumentował Janusz Cz. Przekonywał, że skoro to Rawex doprowadził do opóźnień, więc ta firma odpowiada za koszty objazdów autobusów, a nie MZD.
Cz. odniósł się również do oskarżenia prokuratury, że miasto musiało na własny koszt odbudować biegnący przez wiadukt gazociąg, co miał zrobić Rawex. - Nie było innego wyjścia. Zbliżała się zima, Rawex sobie nie radził. Gdybyśmy tego nie zrobili, część Torunia po prostu by marzła - argumentował.
Śledczy do strat miasta zaliczyli również - co budzi największe wątpliwości - 1,2 mln zł kar umownych, jakich za zerwanie kontraktu Rawex domaga się od miasta. Problem jednak w tym, że proces cywilny z powództwa Raweksu jeszcze trwa. Skończył się natomiast proces o kary umowne, ale z powództwa miasta. Rawex przegrał 1,2 mln zł. Dzisiaj rządzi w nim syndyk.
... bo beton był twardy
Kamil Sakałus

Urzędnicy oskarżeni w związku z remontem wiaduktu w Toruniu twierdzą, że za milionowe straty odpowiadają nie oni, ale wykonawca inwestycji - bydgoski Rawex.