Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bo mój chłopak piłkę kopie, czyli jak to jest być żoną piłkarza Zawiszy Bydgoszcz

(JPL)
- Umiemy znaleźć czas dla siebie - mówi Dominika Wójcicka.
- Umiemy znaleźć czas dla siebie - mówi Dominika Wójcicka. prywatne archiwum
Sportowiec? Nie pracuje od dziewiątej do piątej, przez pięć dni w tygodniu. Nie ma wolnych weekendy i urlopów na żądanie. Czy życie z nim jest trudne, pełne wyrzeczeń i kręci się wokół piłki? O to zapytaliśmy partnerki zawodników bydgoskiego Zawiszy.

Wydaje się, że życie ze sportowcem oznacza ciągłą rozłąkę. W wielu przypadkach pewnie tak jest. Ale i z tym można sobie poradzić. Na mecze z udziałem swoich mężów regularnie z Krakowa przyjeżdżają tutaj żony Łukasza Krzywińskiego i Pawła Strąka. Z Sopotu do Bydgoszczy podróżuje z kolei żona Pawła Abbotta.

Są jednak pary, które nie muszą pokonywać kilometrów żeby się zobaczyć. Dominika Wójcicka, żona Jakuba Wójcickiego zapewnia, że nie musi spędzać większości czasu bez męża.- Wszystkim się wydaje, że jak już znajdziemy dla siebie chwilę to jest święto - opowiada. - Na szczęście mieszkamy na miejscu, w Bydgoszczy, więc na co dzień jest tak, że Kuba idzie na treningi, a później mamy właściwie cały dzień dla siebie. Inaczej sytuacja wygląda, gdy są mecze wyjazdowe, wtedy rzeczywiście nie widzimy się przez kilka dni.

A wakacje? Da się z piłkarzem coś zaplanować? - pytam. - Z tym właśnie jest już gorzej - odpowiada. - Wszystko właściwie musimy podporządkować kalendarzowi mojego męża. Nie ma mowy o planowaniu dłuższego urlopu, czy nawet zwykłych weekendowych wypadów za miasto.

Normalne - jak kanapki na drogę

Treningi, mecze wyjazdowe to jedno, ale są również momenty, kiedy piłkarskie rodziny czeka dłuższa rozłąka. - Kiedyś nie wyobrażałabym sobie na przykład tego, że mąż jedzie n dwutygodniowe zgrupowanie i wtedy zostaję sama, ale do wszystkiego można się przyzwyczaić - wyznaje Dominika. - To po prostu staje się normalne. Tak normalne, jak kanapki, które przygotowuję mu wtedy na drogę.

Dominika zawsze mocno kibicuje mężowi. A czy zna się na futbolu? - Zanim poznałam Kubę, nie wiedziałam o piłce nożnej nic, a już na pewno nie, co to jest spalony - śmieje się. - Teraz można powiedzieć chyba, że już jestem ekspertem. Z resztą trudno się dziwić. W naszym domu piłka jest tematem numer jeden, przewija się na każdym rodzinnym spotkaniu. Czasem już pewnie można mieć tego dość - dodaje z uśmiechem.

Kibicują całym sercem

Iga Baumgart, bydgoska lekkoatletka, a prywatnie partnerka bramkarza Zawiszy Andrzeja Witana mówi, że w ich związku to ona częściej wyjeżdża. - Nasze dyscypliny absolutnie się od siebie różnią, a w dodatku tak się składa, że gdy Andrzej ma sezon, to ja zwykle mam trochę więcej luzu i na odwrót - opowiada. - Dlatego na przykład przez cztery lata związku ani razu nie udało nam się jeszcze spędzić wspólnie wakacji.
Iga dodaje jednak, że gdy oboje są na miejscu, to każdą wolną chwilę starają się spędzać razem.
Kibicuje pani? - Oj tak, piłką właściwie zawsze się trochę interesowałam, mimo że nie jest to moja ulubiona dyscyplina - mówi. - Z innymi dziewczynami staramy się chodzić na mecze rozgrywane tutaj, zdarzało się też, że spotykałyśmy się na wspólnym oglądaniu wyjazdowego meczu u którejś w domu. Kibicujemy chłopakom całym sercem - zapewnia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska