- Wiedzieliśmy, że pieniądze na pierwsze dziecko nie będą nam się należeć, bo zarabiamy za dużo, więc w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Bogatyni złożyliśmy wniosek o dofinansowanie na młodszego syna. Jako, że oboje z małżonką pracujemy poza granicami kraju, cała nasza dokumentacja musiała zostać przekazana do Urzędu Marszałkowskiego we Wrocławiu - opowiada pan Tomasz. - 30 maja 2016 otrzymaliśmy potwierdzenie, że dokumenty dotarły. Od tamtej pory cała sprawa utknęła w martwym punkcie. Od 10 miesięcy nie mamy w zasadzie kontaktu z urzędem we Wrocławiu. Wiemy, że sprawą zajmuje się Dolnośląski Ośrodek Polityki Społecznej i tyle. Nie wiemy, czy i ewentualnie, kiedy pieniądze zostaną nam wypłacone - mówi pan Tomasz.
Są równi i równiejsi?
Małżeństwo choć pracuje w Czechach, razem z dwójką dzieci mieszkają w Bogatyni. Tutaj też wydają zarobione za granicą pieniądze. Nie rozumieją opieszałości urzędu i tego, że ich sprawa jest traktowana marginalnie.
- Nie mówię, że robią to celowo. Może DOPS był nieprzygotowany na taką ilość wniosków. Nie czuję się jednak jak równorzędny obywatel Polski. Gdyby chociaż się z nami kontaktowali i informowali, na jakim etapie jest nasza sprawa, to mógłbym to zrozumieć, ale w tej sytuacji? - zastanawia się pan Tomasz.
- Raz dzwoniłam do nich przez cały dzień. Co godzinę. W końcu udało mi się dodzwonić. Urzędniczka w ogóle nie była zorientowana w temacie, nie potrafiła nic powiedzieć. W końcu zaczęłam pisać mejle. Doczekałam się jednej odpowiedzi po miesiącu, kobieta przepraszała za opieszałość i tłumaczyła, że była na urlopie. Od tamtej pory znów cisza - dodaje pani Angelika.
Utknęli w biurokracji
Z zapytaniem o wyjaśnienie tej sprawy zwróciliśmy się do Urzędu Marszałkowskiego, skąd przekierowano nas do Dolnośląskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Na pytanie, dlaczego sprawa małżeństwa z Bogatyni tak długo trwa, otrzymaliśmy następującą odpowiedź:
- W sprawie Pani Angeliki pierwszeństwo zastosowania ma ustawodawstwo czeskie, ze względu na zatrudnienie obojga małżonków w Republice Czeskiej. Kopia wniosku o świadczenie wychowawcze (500+) została przesłana do instytucji czeskiej w grudniu 2016, a wnioskodawczyni została o tym poinformowana - korespondencję z DOPS odebrała osobiście w dniu 20.12.2016. Instytucja czeska ma obowiązek ustalić, czy na dzieci Pani przysługują w Republice Czeskiej świadczenia rodzinne (takie, jakie wynikają z czeskiego ustawodawstwa) i wydać w tej sprawie decyzję. Natomiast w Polsce wydawana będzie decyzja w sprawie dodatku dyferencyjnego. Oznacza to, że wnioskodawczyni otrzyma na drugie dziecko świadczenie w kwocie różnicy pomiędzy kwotą 500 zł, a kwotą czeskich świadczeń rodzinnych, przyznanych na to dziecko. Jeżeli instytucja czeska odmówi świadczeń, np. z powodu przekroczenia kryterium dochodowego, wnioskodawczyni otrzyma świadczenie wychowawcze w pełnej kwocie (500 zł). Decyzja będzie mogła zostać wydana dopiero po otrzymaniu przez Dolnośląski Ośrodek Polityki Społecznej informacji o uprawnieniu bądź braku uprawnienia do świadczeń rodzinnych w Republice Czeskiej - wyjaśnia Piotr Klag, dyrektor DOPS we Wrocławiu.
Mogli poinformować
- Świadczenia socjalne z Czech nam nie przysługują. W Czeskim urzędzie takie zaświadczenie otrzymalibyśmy od ręki. DOPS wysłał zapytanie do urzędu w Pradze dopiero w grudniu, a wniosek do nich dotarł w maju! Gdyby sami nas poprosili o taki dokument, już dawno byśmy go dostarczyli, a z ich strony nie było żadnego odzewu - denerwuje się pan Tomasz. - Jak idę do lekarza i biorę chorobowe, to ZUS ma prawo mnie skontrolować, jeśli ma podejrzenia co do prawdziwości mojego zwolnienia. Dlaczego w przypadku programu 500 Plus nie może być podobnie? Jako obywatel Polski składam deklarację, że nie pobieram świadczeń socjalnych w Republice Czeskiej, gdzie jestem zatrudniony. Otrzymuję pieniądze z programu 500 Plus. Jeśli polski urząd ma wątpliwości co do zasadności wpłaconych mi świadczeń, to wówczas rozpoczyna kontrolę. Czy tak nie byłoby łatwiej i prościej? Naprawdę nie potrafię zrozumieć w przypadku mojej rodziny tak kuriozalnej sytuacji. Dlaczego my musimy aż tyle czekać - opowiada pan Tomasz.
Na pograniczu takich rodzin niestety jest więcej. W przypadku państwa Tomasza i Angeliki nasuwa się jeszcze pytanie, czy pieniądze za wszystkie miesiące zwłoki w ogóle zostaną im wypłacone. Należy jeszcze dodać, że za kilka miesięcy ruszy druga tura składania wniosków na program 500 Plus. Czy wówczas urzędy też będą działać tak powoli?