I dzieci z Bogusławia bawią teraz w szkole w Kotomierzu.
Przyjechali autokarem - dzięki dwom kierowcom 38 godzin jazdy non stop - w środę. 22 zmęczonych gimnazjalistów i dwaj wychowawcy. Zmęczeni. Ale szczęśliwi. Zamieszkali u rodzin w Kotomierzu. Był problem - w jakim języku porozumiewać się?
Bez tłumacza
Dzieci z Ukrainy niechętnie chcą po rosyjsku. Starsi gimnazjaliści wolą już angielski. - Ale to też Słowianie, więc dogadać się można - mówią ich przyjaciele z Kotomierza. - Oni mówią po swojemu, my po naszemu, i rozumiemy się. A do tego, ku naszemu miłemu zaskoczeniu, przygotowali się do wyjazdu przyswajając sporo polskich słów. Więc problemu nie ma.
Dzieci są siebie ciekawe, chcą wiedzieć, jak żyje się tam, na Ukrainie, co robią w chwilach wolnych, czego i jak się uczą.
To, co łączy narody
W minionym tygodniu zwiedzili Chełmno, Bydgoszcz i Toruń. I uczestniczyli we wspólnych lekcjach - m.in. geografii, historii. Zajęcia odbywały się w hali gimnastycznej. Przysłuchiwaliśmy się lekcji historii. Prowadząca zajęcia nauczycielka ze wspólnych dziejów obu narodów wyłuskała to, co najpiękniejsze, co łączyło oba narody. Podobnie było na lekcji geografii u pani Teresy Cholewczyńskiej.
Niestety, wszystko co piękne kiedyś się kończy. Gimnazjaliści z Bogusławia zbierają się już do odjazdu. Rozstaną się ze swymi przyjaciółmi. Ale na krótko. Bo we wrześniu dzieci z Kotomierza odwiedzą Bogusław.