Urządzili we wsi halloween. Kilkanaście domów obrzucili jajami. I jeden burakiem

- Byłam przygotowana na halloween - opowiada pani Katarzyna. - Bo ta nowa tradycja trwa u nas od lat. Nakupiłam więc cukierków, ciastek. Wydawało się, że w halloween obowiązuje umowa, że jak ktoś nie otwiera drzwi, to znaczy, że go nie ma w domu i kolędnicy zostawiają dom w spokoju. Niestety, w tym roku 31 października było inaczej. Nie było nas wieczorem. Ja do godz. 21 byłam na sesji rady miejskiej w Koronowie, mąż tego dnia też później wrócił z pracy. Wjeżdżając do garażu zauważyłam, że na elewacji są ślady porozbijanych jaj... Próbowaliśmy zmyć je wodą, ale było już za późno. Rano okazało się, że takich miejsc po jajach jest znacznie więcej. Mąż z sąsiadem myjką wysokociśnieniową próbowali zmyć zaschnięte jaja z elewacji.

W następnych dniach kilkunastu mieszkańców zgłosiło pani sołtys przypadki obrzucenia domów nie tylko jajami. Bywało, że właściciel posesji wyszedł, zgodnie z tradycją i wręczył dzieciom słodycze. A i tak obrzucili dom jajami. Raz także i jajami, i mąką, zapychając na dobre odpływ wody deszczowej. Zdarzyło się też, że dzieciaki rzuciły w drzwi... burakiem cukrowym.

- Właściciele, jeżeli to przy nich obrzucono okna czy elewacje jajami, natychmiast myli ściany wodą, więc ślady usunięto. Ale jeśli nikogo nie było, i jaja zaschły, zrobił się ogromny kłopot. Dodajmy - kosztowny. Bo przecież trzeba elewacje malować.
Okazało się, że niektórzy sprawcy zniszczenia zostali... nagrani. Sołtys Tryszczyna postanowiła przekazać sprawę do dyrekcji szkoły we Wtelnie, bo sprawcy byli uczniami tej szkoły.

- By w przyszłym roku na halloween zamiast jajami nie obrzucano naszych domów na przykład farbą. Uważałam, że trzeba działać. Na szczęście dyrekcja szkoły zareagowała od razu. I właściwie.

Już dzień po zgłoszeniu w szkole znani byli sprawcy. To uczniowie klasy ósmej. Przyznali się. Natychmiast - już w zeszłym tygodniu - wezwano do szkoły rodziców. W porozumieniu z panią sołtys doszło także do spotkania z właścicielami domów potraktowanych przez dzieciaki jajami. Wyszło, że uczniowie kupili je w miejscowym sklepie Dino. Obrzucono nimi także jeden ze sklepów w centrum wsi. O halloween wiele mówiono też kilka dni temu na zebraniu wiejskim.

Więcej wiadomości z Nakła i okolic na www.pomorska.pl/naklo

- Tryszczyn to duża wieś - mówi jeden ze starszych wiekiem mieszkańców. - Kiedyś rolnicza. Dziś bydgoszczanie stanowią tu większość. Nawet pani sołtys nie jest rodowitą mieszkanką Tryszczyna. Przywieźli tu swoje miejskie zwyczaje, obce - amerykańskie, pracują, nie mają czasu wychowywać dzieci, więc mamy, co mamy. I będzie gorzej.

- Tuż przed halloween na lekcji religii uczniowie klasy ósmej dyskutowali o tej nowej tradycji - mówi Cezary Bosacki, dyrektor Zespołu Szkół we Wtelnie. - Klasa była podzielona, jedni byli za, drudzy przeciw. Nic nie zapowiadało, że stanie się, co się stało. To grupa 6-7 uczniów. Ale poza nimi w Tryszczynie działały też inne grupy, spoza naszej szkoły. Zrobiłem wszystko, co mogłem w tej sytuacji zrobić: doprowadziłem do ugody między sprawcami, ich rodzicami, a poszkodowanymi. Co dalej? Zobaczymy, czy szkody zostaną naprawione.

Ale kara sprawców chuligańskiego wybryku i tak nie ominie. - To fajne dzieciaki - mówią o nich. - Ale wystarczy jeden prowodyr w grupie, by stało się, co się stało.