Prof. Józef Borzyszkowski domaga się przekazania na rzecz Instytutu Kaszubskiego 150 egzemplarzy dzieła, co podobno było uzgodnione "na gębę". Grozi, że zrzeknie się tytułu honorowego obywatela gminy. Borzyszkowski w liście otwartym przypomina, że były ustalenia, iż 150 egzemplarzy miało być do dyspozycji Instytutu, co nie znalazło odzwierciedlenia w umowie, a profesor odkrył to później, bo jej przed podpisaniem tekstu nie przeczytał. Podczas jubileuszu Brus Borzyszkowski chciał "skandal" ujawnić, bo jego zdaniem partner - gmina Brusy - zachowała się nie fair, ale powstrzymał się z uwagi na gości.
Fijas nie wie nic
Teraz pomstuje i na byłego burmistrza Brus Jerzego Fijasa, i na nowego - Witolda Ossowskiego. Grozi, że jeśli nie dostanie obiecywanej części nakładu, zrzeknie się tytułu honorowego obywatela.
- Wszystkie zobowiązania wynikające z umowy zostały dotrzymane - kwituje były burmistrz Jerzy Fijas. - Dla mnie to zupełnie niezrozumiała sytuacja.
Interes gminy
W kłopocie jest również nowy burmistrz Witold Ossowski. - Przecież ja nie uczestniczyłem w przygotowywaniu umów - mówi. - A w tej, którą mam przed sobą, nie ma ani słowa o przekazaniu Instytutowi dodatkowych egzemplarzy. To kosztuje, ktoś mógłby mnie rozliczyć z nieodpowiedzialnej decyzji. Szanuję dorobek pana profesora, ale muszę mieć na uwadze interes gminy.
Wczoraj burmistrz wraz z Robertem Skórczewskim, przewodniczącym Rady Miejskiej wysłali list do prof. Borzyszkowskiego z zaproszeniem do Brus. - Chcemy polubownie załatwić sprawę - deklaruje Ossowski.