Gdy wiosną zewsząd słyszeliśmy „Zostań w domu”, przeszkadzało to nam. Przyzwyczailiśmy się jednak do koronawirusowej rzeczywistości. Nawet ci, którzy ponad pół roku temu czuli się więźniami swoich mieszkań, podczas drugiej fali COVID-19 zmienili zdanie.
Podział społeczeństwa co do zakazu przemieszczania się
Widać podzielone głosy społeczeństwa. Teraz 40 procent Polaków uważa, że rząd powinien wprowadzić zakaz przemieszczania się przed Bożym Narodzeniem i w trakcie świąt. Tak wynika z ogólnopolskiego sondażu, wykonanego przez UCE RESEARCH i SYNO Poland. Ta sama analiza wskazuje, że ponad połowa z nas (52 proc.) sprzeciwia się temu rozwiązaniu. Tylko 8 proc. badanych nie ma zdania.
Nie dziwi, że jest wielu przeciwników wprowadzenia kolejnych ograniczeń na gwiazdkę. Ludzie z natury nie lubią zakazów i nakazów.
Zaskakuje natomiast duży odsetek tych, którzy w 2020 roku godzą się celebrować święta jedynie z domownikami i co najwyżej piątką gości.
Krzysztof Zych, główny analityk UCE RESEARCH, podkreśla: - Polacy z reguły nie są zbyt skorzy do tego, żeby cokolwiek sobie ograniczać, a już tym bardziej rodzinnych spotkań. Ten wynik jest bardzo zbliżony do tego, który wskazuje, że 43 procent Polaków chce się zaszczepić przeciwko COVID-19. Połączenie tych dwóch faktów może wskazywać na to, że właśnie ta część społeczeństwa patrzy na to nieco szerzej, tj. z perspektywy bezpieczeństwa długofalowego.
- Te wyniki pokazują społeczną niepewność - zaznacza dr Paula Pustułka z Instytutu Nauk Społecznych Uniwersytetu SWPS. - Obserwujemy utratę wydolności systemu służby zdrowia. Mamy ogromną drugą falę zachorowań na COVID-19 i setki zgonów. Widać, że 40 procent osób bardzo się boi i uważa, że Boże Narodzenie tylko pogorszy sytuację. A przecież wiemy, że spotkania rodzinne są źródłem zwiększonej transmisji wirusa.
Wigilijny stół pewnie, jak co roku, będzie suto zastawiony, lecz na pewno nie będzie to długi stół. Rodacy, zapytani o to, z iloma osobami spędzą Wigilię, najczęściej odpowiadali, że w gronie od 2 do 5 osób. Tak przyznało 6 na 10 ankietowanych.
Przed świętami Bożego Narodzenia tłoczno w galerii handlowej
Niektórzy twierdzą, że powinniśmy brać przykład ze Szwecji. U nas żyje 38 milionów ludzi, a Szwedów jest 10 milionów. U nich zagęszczenie ludności wynosi 23 osoby na 1 kilometr kwadratowy, natomiast w naszym kraju to aż 123 osoby - to wpływa na szybkość rozprzestrzeniania się chorób i także koronawirusa. To jednak w Szwecji, a nie u nas, zaleca się organizowanie spotkań tylko we własnym kręgu, unikanie galerii handlowych i transportu publicznego.
Internauta dodaje: - W Polsce z kolei obostrzenia obowiązują głównie w teorii. Wystarczy zobaczyć ludzi jadących tramwajami albo robiących zakupy w marketach. Są ściśnięci, jak śledzie. Albo, co brzmi bardziej na czasie, jak karpie.
