Czy kiedyś spełnią się te oczekiwania? - Za naszego życia nie, ale może nasze dzieci tego doczekają - odpowiadają pedagodzy, dziś obchodzący swoje święto.
Niektórzy dodają jeszcze: - Sprywatyzowana - podkreśla Józef Wasiak, dyrektor Zespołu Szkół Menedżerskich w Świeciu. - Co nie znaczy, droga. Wręcz przeciwnie. Subwencja oświatowa powinna pokrywać koszty prowadzenia placówki, tak aby udział rodziców stanowił niewielką cząstkę - dodaje.
Jednak od zmian w sprawach finansowych Józef Wasiak znacznie bardziej cieszyłby się z nowego programu. - Określającego jasno podstawę, gdzie nie ma miejsca na materiał, który nigdy nikomu i do niczego się nie przyda - zaznacza. - No i żeby nie trzeba było z każdym drobiazgiem pędzić do kuratorium i prosić o zgodę.
Brakuje rodziców
Biurokracja jest również jedną z największych bolączek Piotra Kalinowskiego, dyrektora ZSO w Nowem. - Zbyt wiele naszych wysiłków idzie na produkowanie dokumentów, statystyk, całych stert papierów, które nie wiadomo czemu służą - podkreśla. -Chociaż do pełni szczęścia potrzeba by jeszcze: lepszych zarobków, kolorowych i dobrze wyposażonych sal, nauczycieli z pasją i lekcji, które można prowadzić w różnych ciekawych miejscach, takich jak: muzeum, teatr czy park - kreśli swoją idealną szkołę dyrektor liceum. - Niestety, do tego wszystkiego potrzeba dużych pieniędzy i zmiany świadomości ludzi.
Zarówno uczniów jak i może jeszcze bardziej rodziców. - Którzy powinni w znacznie większym stopniu niż do tej pory angażować się w edukację - uważa Wiesław Andrys, dyrektor SP 7 w Świeciu. - Bez ich wsparcia wiele naszych wysiłków idzie na marne. Jeśli dzieci w domu nie będą słyszały, że trzeba się uczyć, bo tylko w ten sposób mogą coś osiągnąć, nie ma co marzyć o idealnej szkole. Jest jeszcze jedna rzecz, na którą chciałbym zwrócić uwagę - autorytet nauczyciela, w ostatnich latach mocno nadszarpnięty. Należy go odbudować, także poprzez godziwe wynagrodzenia. W ten sposób przyciągnie się wartościowych ludzi, którzy świetnie spisaliby się w oświacie.
Zdaniem Andrysa, wśród nauczycieli jest zdecydowanie za mało mężczyzn. - Środowisko się bardzo sfeminizowało, co nie jest korzystne - twierdzi. - Uważam, że 30 proc. kadry powinni stanowić mężczyźni. Szczególnie byliby oni przydatni w gimnazjach, gdzie czasami byłoby dobrze, gdyby do młodzieży ktoś zwrócił się mocnym, męskim głosem.
Potwierdza to dyrektor Gimnazjum nr 4 w Grucznie, który nie kryje, że zapanowanie nad burzą hormonów jest coraz większym wyzwaniem. - Dyscyplina leży - mówi Arkadiusz Kujawski. - Co jest winą rodziców. Marzą mi się czasy, gdy rodzice przychodzą na zebranie i wspólnie zastanawiają się, jak lepiej wychowywać dzieci. Dziś wielu, zajętych swoimi sprawami, nie widzi nic złego w tym, że gimnazjaliści błąkają się po ulicach do późnej nocy.
Z pewnością atmosferę poprawiło by też rozładowanie programów. - Obliczonych na możliwości wybitnych uczniów, a nie tych przeciętnych, którzy z powodu natłoku informacji nie potrafią zapamiętać kluczowych informacji - podkreśla Kujawski.
Złe nastawienie
Receptę ma także dyrektor Gimnazjum nr 3 w Świeciu. - Wprawdzie nie wiem jak to zrobić, ale byłoby wspaniale, gdyby udało się zmienić nastawienie młodzieży do szkoły - mówi Renata Adamska. - Bo jeśli ktoś wychodząc z domu, z góry zakłada, że przez najbliższe pięć godzin będzie się męczył trudno o taką, atmosferę, jakiej życzylibyśmy sobie wszyscy. Poniekąd winny za to jest zły, zbyt obszerny program, który niestety nauczyciele muszą realizować.