Zeznaje świadek, która była partnerką nieżyjącego brata Piotra M. Poprosiła sąd o to, by mogła składać wyjaśnienia bez obecności publiczności. Sędzia Sławomir Ciężki zgodził się na to i zarządził wyłączenie jawności procesu na czas zeznań świadka. Kobieta była roztrzęsiona, powiedziała: Chcę, żeby to się już zaczęło.
Na korytarzu sądowym przed rozprawą doszło do szarpaniny z Patrycją G. Siostra i inne krewne oskarżonego (i ofiary) wyzywały kobietę. Na drugie piętro sądu, na którym znajduje się sala rozpraw, wezwano ochronę i policjantów z wydziału konwojowego, którzy byli obecni w budynku.
M. nie przyznaje się do zarzutów. Na wcześniejszej rozprawie potwierdził jedynie, że pobił pięściami swojego bliźniaka, ale nie kopał go przed posesją i nie zacierał śladów, usuwając krew z podłogi. Jak wynika z jego wyjaśnień, podczas zakrapianego alkoholem spotkania w domu przy Ułańskiej, Piotr M. zauważył, że jego brat bliźniak bije jedno z przebywających tam dzieci. Wtedy miało jedynie dojść do szarpaniny i zadawania ciosów pięściami.
Tragedia w domu przy ul. Ułańskiej na Wilczaku w Bydgoszczy wydarzyła się w październikowy weekend 2017 roku. Policjanci ciało 35-letniego mężczyzny znaleźli rano w niedzielę. - Nosiło ślady licznych obrażeń - przyznaje kom. Przemysław Słomski z zespołu prasowego bydgoskiej Komendy Wojewódzkiej Policji.
Do sprawy w ub. roku zatrzymano także kobietę - matkę pięciorga dzieci. Ale nie przedstawiono jej zarzutów.
Śledczy nieoficjalnie przyznali, że obaj bracia i kobieta przebywali w "skomplikowanych stosunkach rodzinnych", a motywy działania oskarżonego nie do końca są jasne.
Piotr M. przebywa w areszcie. Grozi mu do 5 lat więzienia
Ile za co płacimy w ciągu roku? Każdy daje 619 złotych na 500+ [lista]
Czwartek słoneczny i burzowy. Co w pogodzie? (źródło TVN/X-News):