2 lipca 1410 r. z rozkazu Ulricha von Jungingena wzmocniono brody na Drwęcy pod Kurzętnikiem. Na zachodnim brzegu Drwęcy, na równinie między Kurzętnikiem a Nowym Miastem zgromadziły się główne siły krzyżackie. 7 lipca wójt bratiański oraz komtur ostródzki otrzymali rozkaz natychmiastowego marszu na Kurzętnik, gdzie zgromadziły się prawie wszystkie wojska zakonu krzyżackiego. Dwa dni później na czele swej armii Władysław Jagiełło przekroczył granicę państwa zakonnego i skierował się na Kurzętnik. Gdy zorientował się, ze brody są umocnione, obszedł źródła Drwęcy i rozpoczął marsz na Lidzbark Welski, Działdowo.
W tym czasie wojska krzyżackie ruszyły do Bratiana - na Drwęcy zbudowano kilkanaście mostów pontonowych, przez które przeprawiła się cała armia krzyżacka, posuwając się w kierunku północno-zachodnim, aby przeciąć drogę wojskom Jagiełły.
Historyk i regionalista dr Andrzej Korecki z Nowego Miasta Lubawskiego przywołuje jeszcze inny fakt. Mianowicie - mieszczanie nowomiejscy stanęli wspólnie z rycerzami zakonnymi oraz wojskami zaciężnymi w 26 chorągwi wójtostwa bratiańskiego. Dowodził ją tamtejszy wójt Jan de Redern.
Epizod z tej wojny przywołali w sobotę miłośnicy historii, zrzeszeni w bractwach rycerskich. Z błogosławieństwem duchownych rycerze dawnych zamków krzyżackich - z Brodnicy, Radzynia Chełmińskiego, Ostródy, Kętrzyna, Nidzicy, Działdowa, Bytowa, Kwidzyna, Gniewa, Malborka wyruszyli spod średniowiecznej bazyliki nowomiejskiej p.w. św. Tomasza Apostoła w kierunku Bratiana. Na wyspie rzeki Wel, w widłach Welu i Drwęcy, na "ostatnią wieczerzę" zwołał komturów Urlich von Jungingen (w tej roli wystąpił radny gminy nowomiejskiej Bogdan Król). Był też obecny wójt bratiański Jan de Redern (Roman Trąpczyński, wójt gminy nowomiejskiej). O czym rozprawiano? Zapewne o bitewnej strategii, ale - choć z bratiańskiego zamku pozostał dziś tylko drobne fragmenty muru i okrągłej baszty - pozostały zamkowe legendy.
Jedna z nich podaje, że przed decydującą bitwą, Krzyżacy, pewni swego zwycięstwa, przygotowali w murach bratiańskiego zamku wielką ucztę. Zwieziono wiele wozów jadła, a także 50 wielkich beczek wina, które złożono w zamkowych piwnicach. Losy wojny potoczyły się jednak inaczej. Wojska Władysława Jagiełły rozgromiły na pobliskich grunwaldzkich polach kwiat zakonnego rycerstwa.
Niedobitki wojsk krzyżackich w popłochu uciekając po bitwie pozostawiły przygotowane zapasy.
Wiele już osób próbowało odnaleźć zalegające zamkowe piwnice beczki z winem. Na razie - bezskutecznie. Znajdują się one prawdopodobnie na wyspie utworzonej przez ramiona rzeki Wel, pod basztą, której pozostałości są jeszcze widoczne.