Nawet gdyby w treść opery nie wprowdził widzów red.Ratajczyk to i tak wszystko byłoby jasne. Dzięki wspaniałej grze pięcioosobowego zespołu (Małgorzata Kulińska, Kazimierz Kowalski, Andrzej Niemierowicz, Krzysztof Marciniak i Krzysztof Dyttus).
Kazimierz Kowalski, niemal nierozpoznawalny dzięki znakomitej charakteryzacji, w roli tytułowej był po prostu pyszny. Stworzył niezwykle wyrazistą postać, prącego do ożenku sknery. Widzowie mieli jak na dłoni wszystkie odcienie przeżywanych przez Don Pasquale uczuć: satysfakcji, rozterki, złości. W dodatku tytułowego bohatera było na scenie "pełno". I na widowni także. Nic dziwnego, że publiczność nagrodziła spektakl długimi brawami na stojąco. Znakomici byli wszyscy wykonawcy, ale Don Pasquale Kazimierza Kowalskiego zapewne na długo zapadnie w pamięć widzów, którzy niedzielny wieczór spędzili w Teatrze Letnim.