Mniejsze zło
Mirosław Mendelewski z Komitetu Wyborczego Obywatelskie Stowarzyszenie Uwłaszczeniowe, nie chciałby, żeby urząd prezydenta miasta wywalczył Jacek Olech. - Już lepiej żeby prezydentem został Ryszard Brejza - twierdzi Mendelewski.
Z kolei Stanisław Kwiatkowski, który o fotel prezydenta ubiegał się w barwach Lewicy i Demokratów twierdzi, że nie jest jeszcze zdecydowany. Przy okazji dodaje: - Nie idzie o sympatię do obu kandydatów, tylko o ich przydatność do pełnienia funkcji prezydenta miasta. Niestety, ani jeden, ani drugi kandydat nie jest po mojej myśli. Przecież gdyby było inaczej, nie startowałbym w wyborach o urząd prezydenta miasta. Chciałbym jednak spełnić mój obywatelski obowiązek. Na szczęście mam jeszcze kilka dni na zastanowienie się.
W ramach koalicji
Janusz Kiszka z Platformy Obywatelskiej podkreśla, że zachowa się jak koalicjant i zagłosuje na Ryszarda Brejzę. - Układ w Radzie Miejskiej Inowrocławia jest taki, że platforma zapewnia większość wspólnie Porozumieniem Samorządowym pana Brejzy i PiS-em. Nasuwa się więc jednoznaczny wniosek na kogo głosować będziemy, jako ugrupowanie - komentuje Kiszka.
Żadnych sugestii
Natomiast Janusz Radzikowski z Naszego Regionu mówi, że zgodnie z postanowieniami, które podjęto w jego stowarzyszeniu, ani on, ani też inni członkowie NR nie zajmą publicznie stanowiska na kogo głosować w drugiej turze. -
Nic nie sugerujemy. Uważamy, że inowrocławianie mają prawo do swojego wyboru i nikt nie musi im nic wskazywać - zaznacza Radzikowski. Podobnego zdania jest także Mała Ojczyzna i Jan Koziorowoski, jej kandydat na prezydenta Inowrocławia w pierwszej turze wyborów. - Na kogo głosować?. Tę decyzję pozostawiamy wyborcom - stwierdza Koziorowski. Także przedstawiciele Przymierza dla Inowrocławia i Marek Słabiński, kandydat tego ugrupowania, nie sugerują inowrocławianom na kogo głosować.
Trudne głosowanie
Jak na razie, nie podjęliśmy żadnej decyzji, którego z kandydatów będziemy popierać. Jeden z tych panów zgłosił się do nas z prośbą o takie poparcie. Drugi nie odezwał się wcale - mówi Marcin Wroński ze Zgody. Osobiście Wroński podkreśla, że chce spełnić swój obywatelski obowiązek, na wybory pójdzie, ale będzie to dla niego trudne głosowanie.