Kilka lat temu, podczas prac konserwatorskich bocznego ołtarza, w lewej części świątyni, toruńscy konserwatorzy zabytków przypuszczali, że trafią na coś interesującego na ścianie. Zadanie po części mieli ułatwione, bo ołtarz był odsunięty. Okrywając tynk byli już pewni, że trafili na polichromię.
Prace postępowały, a zainteresowanym z ks. prałatem Bolesławem Lichnerowiczem, proboszczem fary, pokazał się św. Krzysztof z dzieciątkiem na ręku. Odziany w szaty zakonnika krzyżackiego, oczywiście uzbrojonego. Malowidło nieznanego artysty, prawdopodobnie z XV w. dziś możemy oglądać w całej krasie.
Przystępując do konserwacji ołtarza św. Walentego, proboszcz średniowiecznej fary słusznie skojarzył, że może zadziałać prawo symetrii. Możliwe, iż na ścianie za ołtarzem, po prawej stronie świątyni, biały tynk zakrywa kolejną polichromię, dzieło artysty sprzed wieków.
- Oczywiście, jestem zainteresowany pracami konserwatorów, również w tym zakresie. Niestety, nie na wszystkie prace wystarczy pieniędzy - mówi z żalem.
Zabytki kultury sakralnej są również dobrem ogólnym, narodowym. Na to zadanie potrzeba ok. 40 000 złotych. Liczymy, że takie fundusze znajdą się, choćby w Urzędzie Marszałkowskim. Datki wiernych to tylko drobna część.