Brodnica. Piesi i auta tańczą na lodzie. Ślisko na drogach i chodnikach.

- Nie rozumiem głupoty pieszych. Drepczą małymi kroczkami po chodniku, by się nie przewrócić i włażą na jednię na przejściu dla pieszych, bez oglądania się na jadące samochody. Każdego dnia obserwuję takie zachowanie na ulicy Mostowej przy moście na Drwęcy - mówi Darek, codziennie dojeżdżający do pracy tą ulicą - Piesi zupełnie nie zwracają uwagi, że auta także mają ślisko. Samochód przecież w miejscu nie stanie. Do zatrzymania potrzebuje chociaż kilka metrów. To cud, że jeszcze tej zimy nikogo nie potrącił samochód.

Takich opinii można usłyszeć wiele od kierowców jeżdżących po ulicach miasta. Opowiadają, jak panie lub młodzież idąca w kapturach zarzuconych na głowę, dochodząc do przejścia dla pieszych, nawet nie spojrzy na jednię. Ich zdaniem auta mają się natychmiast zatrzymać. Nie biorą pod uwagę, że pojazd może nie wyhamować i tragedia gotowa. Jest to przecież wtargniecie na jednie pod nadjeżdżające auto.

- Codziennie spotykam stada bezmyślnych ludzi. Młodzież dojeżdżająca do szkół, tabunem idąca z dworca PKS, nawet nie zwolni przed przejściem dla pieszych - dodaje jeden z brodnickich taksówkarzy. - Ręce w kieszeniach, kaptury na głowach i idą, nawet nie zerkając, czy coś nie jedzie.

W ruchu drogowym obowiązuje zasada ograniczonego zaufania. Nigdy nie ma pewności, że kierowca przed przejściem dla pieszych nie jest zamyślony, zmienia kanał w radio mimo, że dojeżdżając do pasów, nie powinien tego robić. Lepiej się więc upewnić, że auto się zatrzymuje.

- Pieszy ma obowiązek przed wejściem na przejście upewnić się, że może to zrobić. Tak mówią przepisy - mówi Agnieszka Szczucka z brodnickiej policji. - Przepis przepisem, ale życie ma się tylko jedno. Zawsze trzeba uważać.

Zdaniem brodnickich policjantów przejście przy ulicy Mostowej jest bardzo niebezpieczne. Piesi nie zwracają uwagi na auta, a kierowcy wymuszają z kolei przejazd na pieszych. Na szczęście nie było w tym miejscy wypadków. Oby zawsze zwyciężał rozsądek i jednych i drugich.