
Nie jedźcie na Woodstock! 12 powodów, dla których lepiej siedzieć w domu
Tłumy ludzi
500 tys., 700 tys., a nawet milion. W takim tłumie nie da się żyć. Lepiej zostać w domu.
Serio? Woodstock, mimo że co roku przyjeżdża tu kilkaset tysięcy osób, nie jest zupełnie zapchany. Ogromny teren na którym odbywają się wydarzenia ma jeszcze spory zapas. Każdy znajdzie miejsce na swój namiot.

Nie jedźcie na Woodstock! 12 powodów, dla których lepiej siedzieć w domu
Brak kanalizacji
Zero wody, bród, syf i malaria.
Serio? Przystanek Woodstock ma kanalizację! To ważna wiadomość dla malkontentów. Okazuje się, że publiczne prysznice mają podłączenie i woda na bieżąco spływa. Spokojnie można się w nich umyć, a jeżeli szukacie bardziej wyrafinowanych toalet, też je znajdziecie. Są płatne, ale w zamian macie osobną kabinę i wszystkie potrzebne rzeczy.

Nie jedźcie na Woodstock! 12 powodów, dla których lepiej siedzieć w domu
Niebezpieczeństwo
Pobiją was, a może nawet umrzecie. Woodstock jest niebezpieczny.
Serio? Nie wierzcie w informacje, że Woodstock to impreza dużego ryzyka. Na miejscu jest bezpiecznie, a o uczestników troszczy się pokojowy patrol. Woodstock to wielki organizm, żyje tu kilkaset tysięcy ludzi, więc wypadki się zdarzają. Nie jest ich jednak dużo. Jeśli chodzi o kontakt międzyludzki, to kłótnie należą tu do rzadkości. Obok siebie chodzą ludzie należący do różnych subkultur i religii. Księża rozmawiają z gorliwymi ateistami, a metalowcy z punkami. Wszyscy żyją według hasła: peace & love.

Nie jedźcie na Woodstock! 12 powodów, dla których lepiej siedzieć w domu
Nieobyczajne imprezy
Wiadomo co oni robią na tym Woodstocku. Wszyscy pewnie chodzą nago i organizują nieobyczajne imprezy.
Serio? Woodstock to oczywiście otwarty festiwal i każdy, jeśli chce może pozwolić sobie na dużo, jednak wizerunek Woodstocku jako nieobyczajnej imprezy to krzywdzący stereotyp. Świadczą o tym chociażby spora liczba księży czy gorliwych wyznawców różnych religii.