Szturmem wzięli publiczność, jak tylko zespół się narodził. I to nie tylko w Brusach, skąd pochodzą, także w Warszawie czy Zakopanem, gdzie zgarnęli nagrody na prestiżowych festiwalach. Bo grają tak, że nogi same rwą się do tańca, a czasami tak, że rozkleja się dusza. Jak sami mówią, inspiruje ich folklor, który pozwala cieszyć się, płakać i tańczyć. A w muzyce łączą bałkańskie, cygańskie, żydowskie motywy ze znaną im od dziecka kaszubską tradycją. Wychodzi taka mieszanka, od której wprost bucha energia.
A ręce się trzęsą
Zespół tworzą Mateusz Czarnowski, Michał Czarnowski, Piotr Bruski, Piotr Ringwelski i Paweł Ringwelski oraz Artur Pacak. Lider zespołu Mateusz Czarnowski, który śpiewa i gra na akordeonie, powiedział nam, że to niesamowite wrażenie mieć w ręku pierwszą własną płytę.
- Człowiek ma łzy w oczach, a ręce mu się trzęsą - śmieje się. - Ale byłoby źle, gdybym powiedział, że wszystko jest super i że niczego bym nie zmienił. Choć uważam, że wypadło nieźle.
Następna w drodze
Co więcej - kapela jest już przygotowana do nagrania następnej płyty, gdzie oprócz do tej pory wykorzystywanych klimatów mają się pojawić brzmienia charakterystyczne dla Gruzji, Armenii i Bliskiego Wschodu.
- Nadal stawiamy na spontaniczność, ale chcemy bardziej dopracować tę nową płytę warsztatowo - tłumaczy Czarnowski. - Marzymy o podwójnym albumie - z materiałem autorskim i z coverami.
Teraz chłopacy mają trochę oddechu, ale czeka ich pracowity sezon. Obmyślają właśnie trasę promującą płytę, a chcą ją rekomendować w dużych miastach, takich jak Gdańsk, Warszawa czy Katowice.
W czerwcu pokażą się na głównej scenie festiwalu Ethno Port w Poznaniu, wystąpią w Warszawie w ramach projektu "Jedna Europa - wiele kultur", mają też grać w Belgradzie.