Budynek znajduje się przy Fordońskiej 409. Powstał pod koniec XIX wieku. To było wtedy, gdy w Bydgoszczy wybuchły pierwsze epidemie chorób. Do tej lecznicy trafiały setki pacjentów. Między innymi chorzy na cholerę, którzy napili się zatrutej wody z Wisły w Fordonie.
Więcej wiadomości z Bydgoszczy na www.pomorska.pl/bydgoszcz.
- Ponad 100 lat temu ratowano w szpitalu życie tysiącom osób, a teraz nie można uratować tego jednego budynku - denerwują się mieszkańcy z bloków naprzeciw.
Jeszcze dwa lata temu Administracja Domów Miejskich miała budynek na Fordońskiej w swoich zasobach. - W styczniu 2013 roku sprzedaliśmy ten obiekt - informuje Andrzej Bereda, zastępca dyrektora Wydziału Mienia i Geodezji w ratuszu. - To był szósty przetarg, tym razem doszedł do skutku. Nowy właściciel zapłacił za nieruchomość 309 tysięcy złotych.
Nowy właściciel zapłacił, ale nabytkiem mało się interesuje. Sąsiedzi wspominają, że kiedyś tu był. Zapowiadał, że może hotelik otworzy. Na planach się skończyło. Przed posesją są śmieci. Bywa, że bezdomni na działce śpią, chociaż schronisko mają naprzeciw.
- Budynek jest ogrodzony i zabezpieczony przed wejściem osób postronnych - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej. - Sprawdzamy to miejsce.
Czytaj e-wydanie »