Po raz pierwszy burmistrz Arseniusz Finster otrzymał pełne poparcie przy głosowaniu nad budżetem miasta. Do tej pory nigdy się to nie zdarzyło. "Za" głosowali nawet opozycyjni przedstawiciele Projektu Chojnicka Samorządność.
Więcej wiadomości z Chojnic na www.pomorska.pl/chojnice.
Burmistrz Arseniusz Finster podkreślił, że w przedstawionym budżecie na 2015 rok są zapewnione środki na wszystkie społeczne zadania własne i zlecone. Nie ukrywał jednak, że jest to jednocześnie budżet przygotowujący finanse miasta na dość mocne uderzenie w latach 2016-2018, kiedy to zamierza zadłużyć miasto do granic wytrzymałości. Wskaźniki zadłużenia mogą wówczas sięgnąć maksymalnej granicy, a wszystko, by pozyskać ze środków unijnych nawet 120 mln zł na inwestycje. - Krytycy muszą o tym pamiętać przed kolejnymi wyborami, że robimy to świadomie i mówimy o tym już teraz - mówi do radnych i gości Finster.
Skupił się jednak na tegorocznym budżecie, który jest oszczędnościowy (9 mln zł nadwyżki), inwestycyjny (ulice, stadion Chojniczanki, skatepark) i przyszłościowy (pozwala zejść miastu na 30 proc. zadłużenia, by w kolejnych latach uzyskać sporo kredytów).
Ta argumentacja trafiła nawet do dwójki opozycyjnych radnych, którzy do tej pory - przed wyborami - krytykowali i torpedowali burmistrza. Tym razem - słowami Mariusza Brunki, który niedawno konkurował z Finsterem o fotel burmistrza - stwierdzili, że jest to budżet realny, optymistyczny, bezpieczny i bliski projektowi, który zgłosiłby on sam, gdyby został burmistrzem. - Ten budżet zawiera też elementy kompromisu między nami - zapowiedział Brunka i - podobnie jak Marzenna Osowicka, zagłosował za. Co prawda Brunka delikatnie zaznaczył, że budżet nie jest idealny, ale w końcu jest on też zaproponowany przez... mieszkańców, którzy w niedawnych wyborach wybrali burmistrza Finstera.
Brunka swoją postawą zdziwił nie tylko dziennikarzy, ale pewnie i wielu swoich niedawnych wyborców.
Czytaj e-wydanie »