Projekt budżetu trafił do rady miasta. Teraz przed radnymi kilka tygodni prac nad dokumentem, który jest już nazywany go budżetem kompromisu. Dlaczego? Z jednej strony bowiem tnie się wydatki gdzie się da, z drugiej zaś więcej niż w tym roku wydamy na inwestycje.
Przeczytaj: Toruńskie młyny czekają na inwestora
Prezydent: - Miasto będzie się rozwijać - Budżet na 2012 r. jest nadal wzrostowy, proinwestycyjny, co oznacza, że miasto będzie się rozwijać - przekonuje prezydent ToruniaMichał Zaleski. - To jest dla nas priorytet, bo bez inwestycji miasto umiera i staje się mniej atrakcyjne dla mieszkańców i przedsiębiorców. Toruń od lat wypracowuje jedną z najwyższych nadwyżek operacyjnych w kraju i dzięki temu jesteśmy w stanie utrzymać wysokie tempo wzrostu inwestycyjnego.
Nie da się ukryć: przed Toruniem stoją poważne wyzwania. Budowany jest nowy most drogowy przez Wisłę, przy ul. Bema wyrasta hala widowiskowo-sportowa, przed nami rozpoczęcie budowy kosztownej sali koncertowej na Jordankach. W przyszłym roku inwestycje mają pochłonąć 497 mln zł (zadłużenie na koniec 2012 r. ma wynieść 869 mln zł). To o 91 mln zł więcej niż w tym roku. W 2012 r. więcej wydamy również na wynagrodzenia. Wpłyną na to głównie podwyżki pensji dla nauczycieli.
Czytaj też: Ile kosztują podatników rodziny królewskie? [przykładowe zarobki europejskich monarchów]
Mniej na remonty Miasto chce jednak szukać oszczędności. Gdzie? Głównie w sferze kultury, sportu, promocji miasta i utrzymania jednostek organizacyjnych miasta. Mniej imprez i dotacji ma dać 6,9 mln zł oszczędności. Będzie też mniej remontów w miejskich budynkach oraz dróg. Tu wydatki mają zmniejszyć się aż do 57 proc. w porównaniu do 2011 r. - Oszczędności są również konieczne w wydatkach bieżących, ponieważ rząd nałożył nowe obciążenia finansowe na samorządy w związku z przyjęciem ustawy o wspieraniu rodziny i pieczy zastępczej czy ustawy o opiece nad dziećmi do lat 3 - tzw. żłobkowej - mówi Zaleski.
Jak ten projekt oceniają radni? Niewielu zdążyło się z nim zapoznać. Są już jednak pierwsze komentarze. - Moim zdaniem to jest plan na tłuste lata - przekonuje Waldemar Przybyszewski, szef klubu PO. - To budżet marzeń. Musimy pamiętać o tym, że czekają nas trudne lata, cała Europa pogrąża się w kryzysie. Musimy zaciskać pasa.
Przeczytaj również: Były doradca prezydenta doradzał w Bydgoszczy
