Spis treści
O istnieniu bunkra Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski” pod Męcikałem informują nie tylko znaki nieopodal drogi wojewódzkiej 235 z Chojnic w kierunku Kościerzyny ale też w samej wsi pomnik ku czci siedmiu partyzantów, którzy zginęli w lesie podczas obławy. Historia z tym związana jest kultywowana i przekazywana kolejnym pokoleniom. W tle jest wątek miłosny i… zdrada.
Historia bunkra o nazwie „Zielony Pałac” pod Męcikałem
Wybuch II wojny światowej i późniejsze przymusowe wcielenia do Wermachtu sprawiły, że Kaszubi w połowie 1941 roku powołali do życia Tajną Organizację Wojskową „Gryf Pomorski”. Na rozwój tej formacji wojskowo-cywilnej miał autorytet księdza Józefa Wryczy, który został pierwszym prezesem Rady Naczelnej. W czasach swojej świetności „Gryf Pomorski” zrzeszał nawet 18 tys. ludzi. Organizacja nie była podporządkowana Armii Krajowej. Z zasady była niezależna.
Komenda powiatowa TOW „Gryf Pomorski” mieściła się w leśniczówce Młynki nieopodal Asmusa a jej dowódcą był Jan Bińczyk, pseudonim Zagłoba. W 1943 roku została zdekonspirowana a przywódca pojmany i zamęczony na śmierć. Wówczas też zapadła decyzja o znalezieniu nowego miejsca na komendę powiatową. Lokalizacją stał się las nieopodal Męcikała, w odległości niespełna jednego kilometra od drogi wojewódzkiej i bunkier tam wybudowany. Dostał nazwę „Zielony pałac”.
Partyzanci spod Męcikała
Bunkrowi pod Męcikałem daleko było do pałacu. Standardowa obsada liczyła 12 osób pod dowództwem Henryka Grabosza, pseudonim Gwiazda. Do życia powołany został oddział „Cis”. W bunkrze były pomieszczenie na narady i dla partyzantów, kuchnia, spiżarnia i wyjścia ewakuacyjne. W komendzie powiatowej planowane były akcje dywersyjne. Tutaj też odbywał się druk ulotek i polskich gazetek. Zadaniem partyzantów był ich kolportaż. Mieszkańcy Męcikała pomagali partyzantom, jak mogli i jak umieli. Nie wszyscy.
Miłość i zdrada partyzanta z „Zielonego pałacu”
W marcu 1944 roku jeden z partyzantów - Alojzy Kiedrowicz, pseudonim Kruk - poprosił dowódcę o zezwolenie na opuszczenie bunkra. Chciał po prostu pójść do swojej dziewczyny w Męcikale. Hebryk Grabosz zezwolił i miał mu jeszcze powiedzieć, żeby nie wracał zbyt szybko, bo zaczął padać śnieg. Obawiał się, że ślady zdradzą ich kryjówkę. Kiedrowicz poszedł do Męcikała do dziewczyny. Jak przekazują sobie znawcy historii oraz miłośnicy TOW „Gryf Pomorski”, w tej samej mieszkance Męcikała podkochiwał się jej sąsiad. Zauważył Kiedrowicza wchodzącego do jej domu i powiadomił niemiecką policję w Brusach.
Obława na partyzantów spod Męcikała
Kiedrowicz nie spodziewał się zdrady w domu swojej dziewczyny. Został aresztowany i przewieziony do Wielkich Chełmów, gdzie w pałacu Sikorskich stacjonował wówczas oddział SS. Początkowo nie zdradził lokalizacji „Zielonego pałacu”. Wskazał dwa opuszczone już bunkry w leśnictwie Czernica. Niemcy nie odpuszczali. Na kolejnych torturach, Kiedrowicz w końcu się złamał. Wskazał lokalizację komendy powiatowej TOW „Gryf Pomorski”.
Był ranek 21 marca 1944 roku. Bunkier pod Męcikałem otoczyło 350 żołnierzy niemieckich. Partyzanci nie zorientowali się, bo nie wystawili czujek. Był świeży śnieg i dowódca obawiał się śladów, które mogłyby zdradzić lokalizację. Śnieg też stłumił odgłosy przygotowywanej obławy. Tego dnia w bunkrze znajdowało się 9 partyzantów z Graboszem na czele. Walka trwała nieprzerwanie… W jej ferworze Alojzy Kiedrowicz uciekł. Kiedy zapadł zmierzch, niemieccy żołnierze nie byli już tak aktywni. Czekali na świt. To była szansa dla parytzantów. Grabosz przebrał się w mundur niemiecki i wyprowadził czterech kolegów z bunkra. Przeszli obok pierwszej linii niemieckich żołnierzy bez wymiany strzałów a kiedy byli pytani „kto idzie” dowódca perfekcyjnym niemieckim odpowiadał, że mają tutaj zmianę. Kiedy dotarli do drugiej linii, Jan Bronka i Henryk Grabosz przeszli obok niemieckiej ciężarówki niepostrzeżenie. Tyle tylko, że jej kierowca w pewnej chwili zapalił reflektory i Niemcy zauważyli skradających się trzech partyzantów. Bronka i Grabosz uciekli. Około godz. 5.00 dotarli do Zbenin. Słyszeli strzały, które ucichły o godz. 9.00. W niemieckiej obławie zginęło 7 partyzantów. Pochowani zostali w zbiorowej mogile przy bunkrze.
Bunkier „Zielony Pałac” pod Męcikałem
W 1945 roku ciała partyzantów zostały ekshumowane i pochowane na cmentarzu w Brusach. Z kolei w 1969 roku w samym Męcikale wybudowany został pomnik ku czci zamordowanych. Opiekują się nim członkowie Stowarzyszenia Miłośników Historii Gryfa Pomorskiego „Cis” z Męcikała. To właśnie z ich inicjatywy i przy pomocy Lasów Państwowych udało się odtworzyć bunkier na podstawie powojennej relacji Henryka Grabosza. Miłośnicy historii zadbali o detale w lesie oraz upamiętnienie poległych partyzantów. Na ścianach bunkrach są wywieszone ich zdjęcia, odznaczenia, archiwalne dokumenty…
Bunkier pod Męcikałem dla turystów
Historia partyzantów spod Męcikała jest cały czas kultywowana przez miłośników historii. Każdego roku przy pomniku we wsi, w rocznicę walk o bunkier, organizują apel poległych. Żeby z kolei ułatwić turystom dotarcie do „Zielonego pałacu” przy drodze wojewódzkiej nr 235 ustawione zostały znaki informacyjne. Znajdują się nieopodal zjazdu do wsi Turowiec.
- Jechaliśmy rowerami i zauważyliśmy te znaki. Postanowiliśmy zjechać z trasy, tym bardziej że to zaledwie 700 metrów. Sam bunkier i historia z nim związana, są naprawdę bardzo ciekawe. Gdyby nie te znaki, w ogóle nie wiedzielibyśmy, że w lesie jest coś takiego… - powiedzieli „Dziennikowi Bałtyckiemu” turyści rowerowi.
ZOBACZ TAKŻE:Dr Dawid Kobiałka: Ludobójstwo jest poza czasem i miejscem
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki"codziennie.Obserwujdziennikbaltycki.pl!
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Drapieżna Urbańska znowu to zrobiła! Świeci majtkami, aż wstyd patrzeć!
- Perfidnie ograbiono Marylę Rodowicz. Trudno zrozumieć, co jej zabrano
- Roksana Węgiel już rozgogala się za granicą! Dopiero co była w szpitalu | FOTO
- Piotr Mróz wystawił piękną klatę na mróz. Najlepsza sylwetka polskiego show biznesu?