Burmistrz Arseniusz Finster: Moi przeciwnicy to populiści

Czego nie można powiedzieć o jego adwersarzach. - Nie ma konkretnych inicjatyw tego stowarzyszenia, jest tylko ciągła krytyka - podkreśla burmistrz. - To czysty populizm, niepoparty żadnymi analizami źródłowymi problemu.

Finster podkreśla, że atak na dwóch wiceburmistrzów w ratuszu to jeden z przykładów niedoinformowania PChS. - Czy to jest najważniejsze? - pyta. - W kontekście tego, że nie mam kierowcy, auta służbowego i rzecznika prasowego? Niech przyjdą do ratusza i przekonają się, co robią moi zastępcy...

Zarzuca, że jego przeciwnicy bardzo łatwo uciekają się do nieetycznych porównań, starając się go obrazić. Trzeba być dyplomatą, żeby znosić na przykład porównanie miasta do folwarku. Burmistrz nie przyznaje się też do tego, że "gwałci" radnych, by głosowali tak, jak on chce. Nie podoba mu się nazywanie go pastuchem, bo przecież mieszkańcom Chojnic uwłaczałoby, gdyby traktować ich jak stado.

Zabolało go też określenie, że jest niedostosowany społecznie, bo uważa, że ma bardzo poprawne relacje ze swoimi urzędnikami. Nie zgadza się z postulatem, by można było rządzić tylko dwie kadencje. - Niewiele by pan Brunka zrobił, gdyby tak było - ironizuje. - W Niemczech jest osiem lat i nikt nikomu niczego nie ogranicza.
Nie zgadza się z projektem PChS, by kandydat na burmistrza miał prawo do typowania swojego zastępcy na całą kadencję. - A co będzie, jak to będzie zły wybór - pyta.

I generalnie uważa, że opozycja marnie skończy, jeśli będzie go krytykować na takim poziomie.