Prośba burmistrz Jolanty Fierek o to, by kluby informowały ją, przewodniczącego rady miejskiej lub sekretarza o zapraszanych na swoje posiedzenia gościach spotkała się z ostrą krytyką ze strony klubu "Nasza Gmina". Nieoczekiwanie na ostatniej sesji burmistrz stwierdziła, że w trakcie przeglądania zapisów monitoringu z urzędu okazało się, że wieczorem był tam Przemysław Biesek-Talewski.
Fierek uznała, że klub miał oczywiście takie prawo, by zaprosić go na swoje wieczorne posiedzenie (godz. 19 wieczorem - red.), ale powinien zawiadomić urząd o tym fakcie.
Przypomnijmy, Biesek-Talewski był jej kontrkandydatem w wyborach na stanowisko burmistrza. - Musimy wiedzieć, urząd jest już wtedy nieczynny - mówiła Fierek. - Pokoje, ze względu na to, że są sprzątane, są otwarte. Dochowujemy oczywiście wszelkich zasad bezpieczeństwa, pracownicy chowają nasze dokumenty. Ale ja na przykład swój terminarz zostawiam na biurku. Leży więc na wierzchu. Sprzątaczki, odkurzając pomieszczenia, nie słyszą, czy jakaś osoba z zewnątrz nie chodzi po urzędzie. Proszę więc przewodniczących klubów, żeby, jeśli tylko zapraszają jakieś osoby z zewnątrz - na przykład ekspertów czy doradców, żeby to nam zgłaszali.
Apel wywołał burzę. Najpierw radna Bogumiła Ropińska honorowo stwierdziła, że owszem, tak się stanie. Ale potem zaraz radny Piotr Kosobucki zauważył, że skoro tak, to po prostu biura powinny być zabezpieczane i zamykane.
Sekretarz Grzegorz Zabrocki dodała, że zgodnie z odpowiednimi przepisami w przyszłości w ratuszu będzie dyżurował pracownik. Będzie w razie czego do dyspozycji w pomieszczeniu sąsiednim, ale nie będzie przysłuchiwał się dyskusji na klubie. Członkowie klubu "Nasza Gmina" wystosowali oświadczenie. Wypowiedź burmistrz uznali za skandaliczną. - Jako radni opozycyjni czujemy się inwigilowani i szykanowani - napisali.
Uraziło ich podanie nazwiska ich gościa - Przemysława Bieska-Talewskiego. Podkreśląją, że ich gościem może być każdy mieszkaniec. Stąd zapraszają na spotkanie klubu, które odbywa się w każdy poniedziałek przed sesją o godz. 19. Dodają, że nikt z zainteresowanych nie poczuje się zastraszony. - Mamy nadzieję, że wykażą się odwagą.
Czytaj e-wydanie »