Wcześniej burmistrz Marek Jankowski zapowiadał, że nie ma ochoty spotkać się z inicjatorami zwołania referendum, ale w świetle telewizyjnej kamery TVP Info przyjął ich wczoraj osobiście. - Podpisy przeliczono, a potem podpisano ich odbiór - mówi "Pomorskiej“ Roman Stolz, pełnomocnik grupy referendalnej. - Nie rozmawialiśmy o terminie referendum, ale przypuszczam, że druga strona zrobi wszystko, by było latem.
Stolz z Robertem Matuszewskim są dobrej myśli co do wyników referendum, nawet gdyby frekwencja byłaby niższa ze względu na wakacyjną porę.
Przeczytaj również: Co może straż miejska, czyli drogowy galimatias
Przypomnijmy, to radni zdecydują o terminie referendum, najprawdopodobniej na drugiej z lipcowych sesji.
- Ta władza aż zanadto sobie nagrabiła - mówi Stolz. - Ludzie bardzo chętnie podpisywali nasze listy, mówiąc, że są przeciw straży miejskiej. Są znaki, że władza zaczyna się z nami liczy. Zawsze wskazywaliśmy na błędy, choćby na źle ustawione światła na skrzyżowaniu. Zauważyłem, że teraz po naszych interwencjach obniżono je.
Zwolennicy referendum mówią, że jest ono konieczne, skoro burmistrz Marek Jankowski nie liczy się z odczuciami ludzi i sam nie wnioskuje o likwidację tej jednostki. Zwracają uwagę, że wtedy oszczędzono by 30 tys. zł (na tyle burmistrz ocenia koszty referendum).
- Burmistrz podczas spotkania nawoływał do bojkotu referendum - mówi "Pomorskiej" Stolz. - To niewłaściwa postawa. Niech ludzie idą i sami zdecydują. Nie mówimy nikomu, jak ma głosować. Zachęcamy do wyrażenia opinii. Ale gdyby czerszczanie byli za zostawieniem straży, będę pierwszy, który opowie się za zwiększeniem jej uprawnień.
Podoba się Wam ten pomysł? Czy straż jest jednak potrzebna?
Czytaj e-wydanie »