- Nie możemy otworzyć okien - mówi Czytelnik. - Jak można żyć w takim zaduchu? Czy ktoś w końcu zbada u nas powietrze? Mieszkamy na wsi, wszystko rozumiemy, ale są pewne granice.
Chodzi o to, że latem trudno jest mieszkańcom żyć w sąsiedztwie fermy świn. - Są chlewnie, z których tak nie śmierdzi - przypominają mieszkańcy. - Czy u nas też się tak nie da?
O sprawie i o uciążliwych zapachach w Płociczu pisaliśmy już wielokrotnie. - Burmistrz powinien jeszcze raz przyjrzeć się sprawie - mówią Czytelnicy. - Nie można tego tak zostawić. Nas nie przekonują argumenty, że gmina nic nie może zrobić. Może, tylko po prostu nie chce i tyle.
Burmistrz Wojciech Głomski zapewnia, że temat był badany wielokrotnie. - Nie ma ustawy zapachowej i bez niej nic nie jesteśmy w stanie zrobić - mówi Głomski. - Myślę, że czytelnicy, którym zapachy przeszkadzają, powinni mieć tyle odwagi cywilnej, żeby skierować sprawę do sądu. Może to coś da.
Głomski zapewnił "Pomorską", że gospodarstwo było już pod lupą inspektorów oraz inspekcji weterynaryjnej. - Nie stwierdzono tam żadnych nieprawidłowości - mówi burmistrz. - Nie mamy postaw, żeby domagać się czegoś od rolnika. To, co gmina mogła, zrobiła. Wyczerpaliśmy już proceduralne możliwości.
Wszystko wskazuje na to, że mieszkańcom pozostaje jedynie droga sądowa, o której mówi Głomski.
Czytaj e-wydanie »