W 2012 r. gmina kupiła od powiatu grunt pod drogę. Koszt - 212 tys. zł. Transakcję sfinalizowano. Jednocześnie w Rudzkim Moście podzielono działki. Gminie zgodnie z prawem należała się opłata adiacencka.
Obliczono, że ze względu na wzrost wartości działek opłata wyniesie 49 tys. zł. Powiat ze względu na kulejące finanse jej nie uiścił. Wystąpił do urzędu o prolongatę, na co ten się zgodził. W 2013 r. powiat ponowił wniosek. Tym razem odpowiedź była jednak odmowna. - Nie mogliśmy się zgodzić, bo w końcu skończyłoby się na przedawnieniu - mówi "Pomorskiej“ burmistrz Tadeusz Kowalski.
- Wcześniej ze względu na trudną sytuację budżetową powiatu wyraziliśmy zgodę na prolongatę, ale taka sytuacja nie może trwać w nieskończoność. Jestem zobowiązany dbać o finanse samorządu. W razie kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej mógłbym usłyszeć zarzut związany z niegospodarnością. To zaniechania, a przecież musimy stać na straży finansów. My zapłaciliśmy powiatowi za przejęcie działki pod drogę. Mamy więc prawo oczekiwać, że i powiat wywiąże się ze swoich zobowiązań względem nas. Burmistrz wystąpił do starosty na piśmie z propozycją rozwiązania polubownego. Mogłoby być nim przejęcie działki na własność.
Kowalski wyjaśnia, że samorząd jest w dobrej sytuacji, więc niekoniecznie musi dostać pieniądze. - Działka jest też dobrym rozwiązaniem - mówi. - Otrzymałem jednak odpowiedź z powiatu, że takie rozwiązanie nie wchodzi w grę. Dlaczego? O to zapytaliśmy wicestarostę Wiktora Metkowskiego. - Dlatego, że działki w Rudzkim Moście są ujęte w wieloletnim programie naprawy finansów. Wystąpiliśmy ponownie o prolongatę.
Czytaj e-wydanie »