Wokół sprawy narosło wiele kontrowersji, opinii wyrażanych w emocjach. Nie wszyscy spodziewali się rozwiązania do jakiego ostatecznie doszło.
Wszystko zaczęło się od deklaracji burmistrza Arseniusza Finstera podczas tegorocznego Czarnego Protestu. Obiecał on uczestniczkom demonstracji, że złoży wniosek o finansowanie z miejskiej kasy programów leczenia niepłodności metodą in vitro.
Tak się złożyło, że w ubiegłą sobotę chojnickimi ulicami przeszedł “Marsz dla Życia”. To spowodowało, że temat wniosku dodatkowo się podgrzał. Swoje opinie przedstawił prof. Bogdan Chazan, znany ze swojej bezkompromisowości w temacie życia poczętego. Środowiska katolickie wystosowały list otwarty, który czytamy między innymi, że “Metoda in vitro nie jest leczeniem niepłodności, lecz tworzeniem ludzkich embrionów przy jednoczesnym skazywaniu wielu z nich na śmierć jest sprzeczna z wartościami religijnymi i humanistycznymi. Ewentualne udzielenie poparcia tej procedurze i refundowanie ze środków publicznych będzie stało w sprzeczności z troską o dobro wspólne”.
Najlepsze szlaki rowerowe w naszym regionie [zdjęcia]
Przyjęcie wniosku burmistrza podczas obrad poprzedzone było oświadczeniami. - Biorę całkowitą odpowiedzialność za mój wniosek. Dla mnie in vitro jest metodą leczenia bezpłodości - powiedział burmistrz.
Według słów burmistrza, miasto wspiera pieniędzmi inne działania prowadzące do tego, aby mieszkańcy miasta byli szczęśliwsi. Dlaczego nie pomóc małżeństwom, które nie mogą doczekać się potomstwa?
Konflikt burmistrza Chojnic i księdza. Krzyża nie poniesie, bo chce finansować z kasy miasta in vitro