Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Być z rodu Chopinów to nie powód do przechwałek. Jedna z ostatnich krewnych kompozytora mieszka w Toruniu

Adam Willma [email protected]
- Po co o tym mówić, to rodzinne historie... Kogo to może zainteresować? - zastanawia się Maria Bichniewicz
- Po co o tym mówić, to rodzinne historie... Kogo to może zainteresować? - zastanawia się Maria Bichniewicz Adam Willma (archiwum prywatne)
Przez mieszkanie przy Warszawskiej 8 przewinęły się dziesiątki znajomych rodziny Bichniewiczów. Ale prawie nikt nie wiedział, jaki skarb kryje szuflada zamykana na klucz.

W najpiękniejszej ongiś secesyjnej kamienicy w Toruniu mieszkania są tak wysokie, że aby zawiesić firany, trzeba wejść na wysoką drabinę. W gościnnym pokoju króluje wspaniały piec z drzwiczkami odlanymi z koronkowego żeliwa.

W koralu i agacie

Dziś po Marii i Krystynie nie ma tu już śladu. Nowi lokatorzy ustawili na piecu kolekcję pluszaków: - Wiem tylko, że to były bardzo wykształcone panie, miały mnóstwo książek.
Właśnie między stertami książek, bez szczególnej atencji, przechowywane były najcenniejsze rodzinne pamiątki: małe tekturowe pudełko po cukierkach i perłowe spinki do mankietów.
W ubiegłym roku ostatnie relikwie po genialnym kompozytorze trafiły do warszawskiego Muzeum Fryderyka Chopina.
- To nie jedyne pamiątki rodzinne odkupione od Bichniewiczów. Jeszcze w 1948 roku muzeum wzbogaciło się o gipsowy medialion z profilem Chopina oraz cameę w agacie autorstwa Luigiego Islera - mówi Grażyna Michniewicz - Najpiękniejsza jest jednak bransoleta z korala z podobizną Chopina, wykonana na zlecenie Jane Stirling, wielbicielki kompozytora, która zorganizowała jego wyjazd do Anglii. To dzieło sztuki zajmuje jedno z honorowych miejsc na ekspozycji.
Maria Bichniewicz, dziś 94-letnia pani, nadal o bystrym spojrzeniu, oszczędnie i precyzyjnie odpowiada na pytania.
- Dlaczego prawie nikt nie wiedział o tym pokrewieństwie?
- A czy to jest powód do przechwałek?
- Do dumy, owszem.
- Tak pan sądzi? Po co o tym mówić, to rodzinne historie... Kogo to może zainteresować?

Pióro w ogniu

Maria urodziła się w 1915 roku na Wileńszczyźnie, jej siostra Krystyna cztery lata później. Ich ojciec Władysław Bichniewicz, z wykształcenia inżynier rolnictwa, był utalentowanym malarzem. Zarządzał dużym majątkiem w miejscowości Poniemuniek. Stamtąd pochodzą najpiękniejsze zdjęcia w rodzinnym albumie - słoneczne salony, warzywny ogród, rodzinne uroczystości, Krystyna na koniu.
Wojna. Bichniewiczowie wyjeżdżają do Wilna, gdzie mieszkają Szostakowscy, dziadkowie Krystyny i Marii. W 1940 roku Krystyna wychodzi za mąż za porucznika Jerzego Rożałowskiego, który zbiegł z internowania i formował oddziały AK. Aby uniknąć wpadki, Rożałowski przybrał nowe nazwisko - Porębski, które przejęła również świeżo upieczona mężatka.
W 1944 roku przez miasto przechodzi front. Rodzina chowa się w piwnicy w czasie bombardowania.
- W domu pozostał pamiątkowy portret Emilii Chopinówny, najmłodszej siostry Fryderyka oraz pióro ze złotym piaskiem, do zasypywania atramentu - wspomina Maria Bichniewicz. - Dom spłonął, pamiątki diabli wzięli. Wcześniej, gdy brakowało nam pieniędzy na życie, ojciec próbował sprzedać te chopiniana, ale nie było kupca.
Podczas walk w Wilnie pojawia się mąż Krystyny. Dom Szostakowskich był wówczas po niemieckiej stronie, Rożałowski miał rozkaz dotrzeć w miejsce, które znajdowało się po stronie rosyjskiej. Tego dnia ślad po nim zaginął.
- Krystyna czekała na niego cale życie. Miała nadzieję, że trafił do sowieckiej niewoli i kiedyś wróci - wspomina Henryk Szostakowski, kuzyn sióstr Bichniewicz.

Na fotografiach

Przyjechały do Torunia, zamieszkały w okazałej kamienicy przy ul. Warszawskiej. Dwa pietra niżej mieszkała Janina Gardzielewska, artystka fotografik: - O związkach Bichniewiczów z Chopinami dowiedziałam się od pana Władysława, który poprosił mojego ojca o sfotografowanie pamiątek po Chopinie. Pieniądze były wówczas potrzebne Bichniewiczom na leczenie Krystyny, która zapadła na gruźlicę. To była postać niezwykła. Miała taką osobowość, że w sanatorium poproszono ją, żeby przedłużyła swój pobyt na kolejny turnus, tak dobrze działała na innych pacjentów.
Maria Frycz, córka zaprzyjaźnionego z Bichniewiczami małżeństwa Fryczów: - To była niezwykła rodzina. Pan Władysław miał arystokratyczną naturę oraz wybitne zdolności malarskie. Panią Krystynę uważałam niemal za świętą. Obdarzona była wspaniałym, wysmakowanym poczuciem humoru i ogromnym talentem aktorskim. A przede wszystkim ogromną dobrocią wobec innych ludzi. Opiekowała się starszymi osobami, między innymi Wandą Szuman (wybitna pedagog i działaczka społeczna, zmarła w wieku 104 lat w 1984 roku - red.).
Lokatorką mieszkania Bichniewiczów była też ciocia Maniusia z Wilna, w czasach stalinowskich więziona w Fordonie za działalność konspiracyjną.

Lekcje francuskiego

Maria i Krystyna były kobietami o całkowicie odmiennych osobowościach. - Krystyna, osoba praktyczna, twardo stąpająca po ziemi i Maria wiecznie z głową w chmurach - mówi Henryk Szostakowski. - Maria miała w sobie niesamowitą cechę, była organicznie pozbawiona strachu. W czasie walk o Wilno, gdy odłamek porozbijał szyby, wszyscy przylgnęli do ścian, Maria stanęła w rozbitym oknie i najspokojniej przyglądała się walkom.
Krystynie, która skończyła przed wojną historię, zaproponowano posadę w Towarzystwie Naukowym. Była jedną z najbardziej zaufanych osób profesora Karola Górskiego, który przy okazji każdych wyborów zgłaszał jej kandydaturę do zarządu Klubu Inteligencji Katolickiej. W Towarzystwie Naukowym stworzyła od podstaw archiwum mikrofilmów.
Władysław Bichniewicz zadbał, aby córki swobodnie mówiły po francusku. Maria mogła więc dorabiać do pensji bibliotekarskiej oprowadzając po Toruniu francuskojęzyczne wycieczki.
- Ale o tym, w którym domu w Toruniu pomieszkiwał Chopin, dowiedziałam się z książki. Ciocia Maryla nigdy o tym nie wspomniała - śmieje się Maria Frycz.
Korepetycje w mieszkaniu Bichniewiczów przy Warszawskiej pobierał między innymi Marian Filar, dziś profesor prawa i prezes Towarzystwa Miłośników Torunia.
- Pamiętam ten dom i obie córki pana Bichniewicza. Ale Chopin? Do głowy mi nie przyszło, że francuskiego uczy mnie potomek rodu Chopinów - przyznaje profesor.

Pudełko z Paryża

Władysław, ojciec Marii i Krystyny, był wnukiem Ludwiki Ciechomskiej, córki Ludwiki Jędrzejewiczowej, ukochanej siostry Fryderyka. To właśnie Ludwika towarzyszyła bratu w ostatnich dniach życia. Po śmierci kompozytora zabrała z jego domu kilka pamiątkowych przedmiotów, które dziedziczyły kolejne pokolenia. Między innymi pudełko po cukierkach i perłowe spinki.
Również prof. Andrzej Tyc, który przez wiele lat działał z Krystyną Porębską w KIK-u nie kryje zdumienia na wieść o niezwykłym rodowodzie Bichniewiczów: - Owszem, o wielu rzeczach rozmawialiśmy, ale panią Krystynę kojarzyłem głównie z Wilnem i Armią Krajową, wątek Chopina nigdy się nie pojawił.
Jerzy Matyjek, również związany KIK-iem, słyszał o chopinowskim pokrewieństwie, ale jedynie z trzecich ust. Doktor Cecylia Iwaniszewska, która po śmierci Krystyny w ubiegłym roku przygotowywała notę wspomnieniową, o jej pochodzeniu dowiedziała się dopiero na pogrzebie, od kogoś z najbliższej rodziny.
Janina Gardzielewska uważa to za całkiem naturalne: - Były bardzo skromne. Nie przyszłoby im do głowy chwalić się swoim pochodzeniem.

Przerwana linia

Z wielkiego, ale chłodnego mieszkania przy Warszawskiej Maria i Krystyna wyprowadziły się do Domu Pomocy Społecznej. Krystyna zmarła w ubiegłym roku. Maria mieszka do dziś w niewielkim pokoju z kilkoma antycznymi meblami przypominającymi o lepszych czasach. Na ścianie wisi pejzaż oraz akt pędzla jej ojca.
Krystyna nie doczekała się dzieci, po zaginięciu męża nie zdecydowała się na ponowne małżeństwo. Maria również nie wyszła za mąż. - Do starości obie były pięknymi kobietami i chętnych do ożenku nie brakowało - zapewnia Janina Gardzielewska.
Nie ma dzieci również Krystyna Ciechomska-Gołębiewska z Gdyni, ostatnia obok Marii potomkini siostry Fryderyka. Na nich obu kończy się historia rodziny Chopinów.

POST SCRIPTUM

Maria Bichniewicz zmarła w 2010 roku - Roku Chopinowskim.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska