Zagraża rodzimym gatunkom ryb, bo żywi się ich ikrą i narybkiem. Nikt nie wie, jak sobie z nią poradzić.
Ryba przypłynęła do Bałtyku z mórz Bliskiego Wschodu w zbiornikach balastowych statków. Nie miała naturalnych wrogów i nie imały się jej choroby, więc się błyskawicznie rozprzestrzeniła. Kilka lat temu rozpoczęła inwazję Wisły. Dotarła już do Świecia. - Nie musi się u nas martwić o jedzenie, więc ma idealne warunki do rozwoju - mówi Jarosław Pająkowski, dyrektor Zespołu Parków Krajobrazowych Chełmińskiego i Nadwiślańskiego. - Myślę jednak, że po jakimś czasie natura zauważy jej obecność i znajdzie na nią sposób. Takie przypadki znamy z historii.
Liczymy na wybitnych
Ichtiolodzy są podobnego zdania. - Na razie nikt nie wymyślił sposobu by zatrzymać inwazję babki - wskazuje Arkadiusz Nicpoń, ichtiolog z Bydgoszczy. - Zajmują się tym najwybitniejsze umysły ichtiologiczne w Olsztynie i Szczecinie. Pozostaje nam czekać na rezultaty ich pracy.