Tym razem oprócz twarzy grupy referendalnej - radnego Bogdana Dzakanowskiego i Marcina Sypniewskiego, polityka partii „Wolność”, na spotkaniu z mediami pojawił się też Robert Szatkowski, historyk i społecznik. Przekonywali, że pomimo szczytnych haseł Bydgoszcz nie jest „miastem wody”. Stąd miejsce konferencji - nad Brdą przy ul. Byszewskiej.
Robert Szatkowski przypomniał, że kiedyś przy ulicy Byszewskiej mieściło się otwarte kąpielisko, a obecnie takich miejsc w Bydgoszczy nie ma. Brdą przepływały także statki, na których pokład mogło wejść aż 200 osób.
W Toruniu jak na Hawajach! All Day Beach Party 2017 [zdjęcia]
- Spotkaliśmy się tu, aby obalić kolejny mit: „Bydgoszcz Miastem Wody”. To takie miasto wody, w którym nie można się wykąpać, bo nie ma gdzie. Co więcej, w sezonie wakacyjnym czynne są tylko dwa baseny, a reszta jest w renowacji - mówił Bogdan Dzakanowski.
Czytaj również: Chcą odwołania Rafała Bruskiego. Ile już mają podpisów? [sonda]
Zwolennicy odwołania Rafała Bruskiego podawali kolejne przykłady. Tłumaczyli, że bydgoszczanie mają 20 kilometrów Brdy do zagospodarowania, ale całe życie wodne odbywa się w centrum, tam gdzie kąpieliska powstać nie mogą.
- Miejsce przy ulicy Byszewskiej jest dobrym punktem nie tylko, aby powstała plaża z ratownikiem, ale chociażby wypożyczalnia sprzętu wodnego, która cieszyłaby się zainteresowaniem ze względu na urokliwe widoki - podkreślali. - To punkt z najczystszą wodą w okolicy, zaraz za ujęciem wody pitnej. Władze miasta chcą chyba upodobnić ten obszar do parku krajobrazowego, nikt trawy nie kosi, chwasty rosną aż do pasa. Wzdłuż kanału bydgoskiego wygląda to tak samo.
Organizatorzy konferencji przypomnieli o aquaparku, który miał powstać w Myślęcinku oraz o niezagospodarowanych terenach nad Wisłą.
Info z Polski - 03.08.2017