Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz. Na wózku inwalidzkim nie masz czego szukać na dworcu (wideo i zdjęcia)

(RAV)
Żeby dostać się do pociągu Bartek musiał pokonać wiele przeszkód. - Bydgoszcz to duże miasto, a standardy jakbyśmy mieszkali w jakiejś wiosce - kwituje.
Żeby dostać się do pociągu Bartek musiał pokonać wiele przeszkód. - Bydgoszcz to duże miasto, a standardy jakbyśmy mieszkali w jakiejś wiosce - kwituje. Fot. Tytus Żmijewski
Na peron dostanie się tylko przez tory, a do pociągu nie wsiądzie bez pomocy. Do osobowego wjedzie na platformie, ale do pospiesznego lub ekspresu musi zostać wniesiony. Pasażer na wózku, to istny kłopot dla bydgoskiego dworca.

Na wózku inwalidzkim nie masz czego szukać na dworcu

Unia Europejska nakazuje, by do 2011 r. polskie dworce były dostosowane do potrzeb niepełnosprawnych. Sprawdziliśmy ile jest do zrobienia w Bydgoszczy. Pomógł nam Bartek Gralla, na co dzień poruszający się na wózku.

Bez szans na toaletę

Z wjazdem do budynku Dworca Głównego PKP nie miał problemu, podobnie jak nie miałby go z kupnem biletu. Gorzej z dostaniem się do przejścia podziemnego. - Żeby zjechać wystarczyłaby specjalna platforma przy poręczy, ale jej nie ma - wskazuje Bartek.

Po pomoc idziemy zatem do starszego kasjera. Po kilkuminutowych konsultacjach pani kieruje nas na zewnątrz, skąd mamy zostać poprowadzeni na perony.

Do przejścia podziemnego na wózku się nie zjedzie. To kłopot, bo tylko tam jest toaleta. Gdyby nawet udało się niepełnosprawnemu dostać na dół, to pożytku z niej mieć nie będzie, bo nie jest dostosowana do jego potrzeb.

Dobrze chociaż, że na wózku można dostać się na perony. Tyle że przez... tory. - Czy to nie jest niebezpieczne? - pytamy kasjerkę. - Przecież wózek mógłby utkwić między szynami.

- Dlatego idziecie Państwo z pracownikiem, samemu nie można - pada odpowiedź, która pewnie ma nas uspokoić.

Ledwo przejechał

Bartek jednak przejeżdża sprawnie. Chcemy dojść na najdalej wysunięty peron piąty. Długa droga, bo przejścia nie są w linii, tylko często na różnych końcach peronów. Ostatnie jest bardzo wąskie i zrobione z popękanych, chyboczących się desek. - Ledwo przejechałem - stwierdza Bartek. - Ktoś mniej sprawny albo na szerszym wózku mógłby mieć kłopoty.

Stajemy przed pociągiem osobowym. Drzwi szerokie, ale podłoga wysoko nad peronem. Bez szans, by Bartek wjechał. - Mamy platformę dla niepełnosprawnych, więc nie ma problemu - mówi Leszek Łasicki z PKP PR, nasz przewodnik po peronach.

Sprawdzamy jak działa. Po opuszczeniu podestu rozkłada się "trap", po którym Bartek wjeżdża do środka. Następnie platforma jest zabezpieczana i podnoszona. Potem, napędzana siłą ludzkich mięśni, może zostać podstawiona pod wybrany pociąg.

Leszek Łasicki przekonuje, że, choć jest ciężka i duża, nie ma problemów z jej prowadzeniem, nawet przez tory. - Wystarczą dwie osoby i wszędzie przejedziemy - gwarantuje.

Przyznaje jednocześnie, że użycie platformy jest czasochłonne, i rzadko jest wykorzystywana: - Zwykle składamy wózek i wnosimy niepełnosprawnego sami.
Kolejarze nie są szkoleni w przenoszeniu inwalidów, ale przedstawiciel PKP PR zapewnia, że nie zrobią nikomu krzywdy. - Nic nie robimy na siłę, najpierw pytamy - podkreśla.

- Nic nie powinno się stać przy takim przenoszeniu - przyznaje Bartek, ale zaznacza, że platforma jest wygodniejsza.

W wagonie rowerowym

Niestety, nie można jej użyć przy pociągach pospiesznych i ekspresach. Drzwi w nich są zbyt wąskie. Większość nie ma też przedziałów dla niepełnosprawnych. - Najczęściej przewozimy ich w wagonach bagażowych lub dla rowerów - tłumaczy konduktor jednego z pociągów PKP IC, który spotkaliśmy na stacji.

Na ponad pięćset składów tego przewoźnika raptem ok. czterdziestu jest dostosowanych do potrzeb niepełnosprawnych. - Stopniowo modernizujemy tabor, tak, by docelowo w każdym składzie był jeden wagon dla osób na wózkach - informuje Beata Czemerajda z biura prasowego PKP IC.

Nie stanie się to jednak do wyznaczonego 2011 r. - Na niektóre wymogi są okresy przejściowe - tłumaczy Beata Czemerajda.

Obiecują ułatwienia...

Uzyskanie dla Bartka pomocy na dworcu i przejście na peron zajęły ponad 20 minut. Jeśli miałby dostać się do pociągu na specjalnej platformie doszłoby kolejnych kilkanaście, a przy wnoszeniu - kilka. W najlepszym razie 30 minut plus sporo zamieszania.

- Morał z tego taki, że jeśli jesteś na wózku, to musisz przyjść dużo wcześniej - komentuje ze śmiechem Bartek, ale już poważnie i nieco gorzko dodaje: - Widać, że podróż na wózku jest możliwa, ale bardzo kłopotliwa już na dworcu. Wyraźnie nikt o nas nie myśli.

- Do 2011 roku bydgoski dworzec zostanie dostosowany do potrzeb niepełnosprawnych - zapewnia Adam Nejman, dyrektor Rejonu Dworców Kolejowych w Gdańsku i tłumaczy, że nie zrobiono nic wcześniej, bo nie było pieniędzy na gruntowny remont.

To dziwi, bo drobne udogodnienia, np. platformy przy schodach dla wózków czy komunikaty głosowe lub żółte nalepki ostrzegające przed schodami osoby niedowidzące, nie kosztują wiele.

- Niedługo będę wizytował dworzec i zorientuję się co można zrobić szybciej - obiecuje dyrektor.

Przy okazji będzie mógł porozmawiać z wicedyrektorem Polskich Linii Kolejowych, które zarządzają peronami i przejściami podziemnymi. - Jesteśmy skłonni wprowadzić część ułatwień jak najszybciej, ale musimy to skoordynować z pracami w hali dworca - tłumaczy Włodzimierz Kiełczyński i dodaje, że pełne dostosowanie nastąpi po 2013 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska