https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz. Nie można bezkarnie zabijać dziecka na pasach. Oskarżony chory. Rodzice ofiary czekają

(my)
Rodzice nastolatka Małgorzata i Jerzy Pyskirowie
Rodzice nastolatka Małgorzata i Jerzy Pyskirowie fot. Andrzej Muszyński
Przez trzy lata rodzice 12-latka z Bydgoszczy, śmiertelnie potrąconego na przejściu dla pieszych, toczyli walkę o oskarżenie kierowcy. Teraz mężczyzna nie stawia się w sądzie.

Tragedia wydarzyła się 9 maja 2007 roku na przejściu dla pieszych przy ulicy Jagiellońskiej, obok sklepu Media Markt. Pod koła bmw, za którego kierownicą siedział Michael G., Niemiec polskiego pochodzenia, wpadł 12-letni Mateusz Pyskir. Chłopiec wkrótce zmarł w szpitalu. Pół roku później prokuratura umorzyła śledztwo, bo zdaniem biegłych wbiegł na jezdnię, a Michael G. nie jechał szybciej niż 50 kilometrów na godzinę.

Rodzice odwołali się od decyzji prokuratury. Oboje są fizykami. Obliczyli, na podstawie danych z akt, że jeśli prawdą jest to, co mówił kierowca, ich syn musiałby biec z prędkością 60 kilometrów na godzinę.

Przeczytaj również: Po potrąceniu Mateusza około dwustu osób przeszło w marszu milczenia z placu Wolności na Stary Rynek w Bydgoszczy.

Prokuratura oskarżyła 35-letniego Michaela G. o spowodowanie wypadku, którego skutkiem była śmierć poszkodowanego. Proces miał się rozpocząć w czerwcu. Ten i następny termin zniesiono. Wczoraj także nie odczytano aktu oskarżenia.
- Mój klient jest ciężko chory - poinformował mecenas Grzegorz Hawryłkiewicz, obrońca Niemca. Zdaniem biegłego lekarza nie będzie zdolny do stawienia się w sądzie przez najbliższe dwa miesiące.

Małgorzata i Jerzy, rodzice Mateusza i oskarżyciele posiłkowi wierzą, że doczekają się sprawiedliwości.

Więcej o sprawie w papierowym piątkowym wydaniu "Gazety Pomorskiej".

Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
jaja-wień
Polska jest nadal dzikim krajem pomimo wejścia do UE.Prawnicy i tzw. biegli sądowi lekarze mają nominały na oczach i to nawet ci uważajacy się za dobrodziejów ludzkości i prawie świętoszków.
Sprawiedliwości możemy się więc jedynie spodziewać na innym świecie a nie tutaj.
o
obserwator
Zgadzam sie z wypowiedzia Borowskiego to zaden problem kogos dostarczyc nawet obloznie chorego na sale sadowa. Przykladem moze byc Demnianiuk (straznik obozu koncentracyjnego)z paszportem - notabene - amerykanskim, na noszach i z respiratorem. Ale jak widac dla polskiego wymiaru sprawiedliwosci to problem nie do przeskoczenia. Proponowalbym aby sprawdzic czy ow niemiec nie ma takze polskiego obywatelstwa. Istnieje druga mozliwosc aby na podstawie europejskiego listu gonczego goscia sciagnac na sale sadowa. Nie pisze extra przed oblicze sadu, gdyz jak widac, tego oblicza nie widac.
a
aga 2010
Jak ten prokurator moze spojrzec w lustro.Nadal znajomosci i obca waluta biora gore nad prawdo i odpowiedzialnoscia.
J
Jacek
A jednak to pomorska się tym zajęła. Mimo wszystkojest jeszcze garstka redaktoró, którzy przebijają się przez ekonomiczne uwarunkowania. Ale to prawda, że Polska to dziwny kraj. Szkoda, że rząd Pis z Ziobrą przegiął. Mieli szanse wiele wyprostować.
J
Jan III
czasami zastanawiam się czy takie typy jak ten mecenas, ten prokurator i toto zwane lekarzem mają sumienie ? oby Pan Bóg ich pokarał ciężko...może wtedy zrozumieją jak podli są i barbarzyńscy...
L
Leonard Borowski
Pewien menelowaty pijak w eleganckim garniturku miał rację mówiąc, że "Polska to dziki kraj". W normalnym kraju (także w Niemczech) człowieka, który z zarzutami zabójstwa, nawet jeśli jest chory, dostarcza się na salę rozpraw na szpitalnym łózeczku. Pod opieką lekarza. I proces trwa. Postępowanie zdemoralizowanego pseudo sądu, tylko utwierdza nas w przekonaniu, że tereny pomiędzy Odrą i Bugiem, to strefa totalnego bezprawia, urzędniczej ignorancji i niebotycznej korupcji.
C
Chudy byk
Bardzo żal mi tych Rodziców,sam mam synów w wieku Ich synka,i zawsze bardzo przeżywam ich codzienną drogę do szkoły,bardzo Wam współczuję,teraz jedyne co Mogliby zrobić to dążyć do tego ,aby ta sprawa nie "rozmyła się" a sprawca został sprawiedliwie ukarany, wszak wina jego jest ewidentna.
r
renata
to chyba wielki żart ale my żyjemy w POLSCE
s
szuja
Niech rozkwita sprawiedliwość i Solidarno Katolicka Rzeczpospolita.Spuść Panie Boże nogę z nieba i kopnij w to .
P
Piotr
Ja już w tym kraju w nic nie wierzę.Jak to możliwe, że tak prosta sprawa ciągnie się 2 lata i nawet się NIE ZACZĘŁA jeszcze.Toż to chore jest jakieś.I- co gorsze- to jakoś nie bulwersuje ani sądu ani mediów ani opinii społecznej.Morderca nie stawia się do sądu bo chory i co mu zrobisz? Ekspert na poczatku stwierdził, ze dziecko biegło 60 km/h co jest idiotyzmem- i co mu zrobisz ? Sprawa trwa 2 lata - i co zrobisz wymiarowi "sprawiedliwości"? Jak się to czyta to ma się dośc tego kraju i pozornej sprawiedliwości.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska