Z 1. Wojskowego Szpitala Polowego w Bydgoszczy wyciekły dokumenty dotyczące przebiegu leczenia i stanu zdrowia żołnierzy. Jedna z paczek zawierających dane pochodzące z jednostki trafiła do redakcji Gazety Pomorskiej, pozostałe do innych redakcji.
O sprawie w listopadzie. - Załączone dokumenty medyczne powinny być zabezpieczone - podkreśla nadawca paczki. - Stało się jednak inaczej, a ta dokumentacja nie dość, że znalazła się poza terenem jednostki, to jeszcze obok śmietników na osiedlu przy ulicy Gdańskiej.
Nazwiska kilkuset żołnierzy ujawnione
Onet.pl ujawnia, że w dokumentacji, która trafiła do tamtejszej redakcji, oprócz nazwisk i danych identyfikujących ok. 350 polskich żołnierzy, "na listach znajduje się też 144 Irańczyków i 90 Amerykanów oraz po kilka nazwisk z: Litwy, Łotwy, Bułgarii, Rumunii, Węgier, Słowacji, Indii, Tajlandii, Nepalu, Mongolii, Armenii, Salwadoru i Syrii. (...) podane są też ich stopnie wojskowe lub funkcje, imiona ojca, daty i miejsca urodzenia oraz daty przyjęcia i wypisu ze szpitala polowego" - czytamy na portalu. Wszyscy, wg Onetu, byli pacjentami polskiego szpitala polowego w latach w Iraku w latach 2003-2005.
To Cię może też zainteresować
Dane pochodzą z czasów, kiedy Polska objęła dowództwo Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe i przejęła odpowiedzialność nad pięcioma prowincjami: Babil, Wasit, An Nadżaf, Al Kadisija i Karbala (w 2003 roku).
Na liście zbiorczej w teczce zawierającej dokumentację wojskową, znalazło się, m.in nazwisko obecnego gen. w stanie spoczynku Mieczysława Gocuła (w latach 2013-2017 szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego). - Byłem w tym czasie w Iraku i rzeczywiście na kilka dni trafiłem do w szpitala polowego w Karbali - potwierdza gen. Gocuł w rozmowie z Onet.pl.
- Jeśli na karcie zbiorczej pojawiło się jego nazwisko, to stamtąd pochodzi ta wiedza - mówi mjr Iwona Manos, rzecznik prasowy 1. Wojskowego Szpitala Polowego w Bydgoszczy. - Jeśli ci państwo (domyślnie - ci, którzy otworzyli przesyłkę, red.) naruszyli ustawę o ochronie danych osobowych i otworzyli koperty i przeczytali, co tam w środku jest, to posiadają te informację. Jeśli nie, to z informacji zbiorczej przeczytali nazwisko Gocuł. I tylko tyle wiedzą. I że był pacjentem szpitala polowego w Karbali.
Jak podaje portal, jest tam również nazwisko ppłk. B. z ówczesnych Wojskowych Służb Informacyjnych.
Tymczasem informator, który zwrócił się do naszej redakcji, zaznaczył, że jeszcze przed ujawnieniem danych dowództwo 1. WSzP było informowane o rzekomo niewłaściwym przechowywaniu informacji zawierających dane osobowe i dotyczące stanu zdrowia pewnych osób, ale rzekomo "nic z tym nie zrobiono".
Sprawą zajmuje się teraz prokuratura.
"W związku z faktem kradzieży dokumentów z zabezpieczonej skrzyni, z zamkniętego na klucz pomieszczenia złożyliśmy zawiadomienie o prawdopodobnym popełnieniu przestępstwa do Żandarmerii Wojskowej. Poinformowana o tym fakcie została również Służba Kontrwywiadu Wojskowego" - to stanowisko, jakie dzisiaj uzyskaliśmy u rzeczniczki 1.WSzP w Bydgoszczy.
- Efektem prowadzonego śledztwa będzie postawienie zarzutów. Myślę, że tak to się zakończy - mówi rzecznik 1.WSzP w rozmowie z Gazetą Pomorską. - O tym, komu te zarzuty będą postawione, zdecyduje prokurator. Mogę absolutnie zagwarantować, że osoby, które ukradły dokumenty, wysłały i te dokumenty zostały wykorzystane w sposób nieuprawniony, poniosą konsekwencje karne. Nie tylko dyscyplinarne. Zabór mienia jest przestępstwem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?