www.pomorska.pl/bydgoszcz
Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
- Od lat patrzę jak zmieniała się moja Bydgoszcz, ale wiem, że to moje miasto. Bo budowali je tacy ludzie, jak mój dziadek. Dla których dokonywanie niezwykłych wyborów było naturalne. Którzy nie byli bohaterami. Bo byli prawdziwi. I zwyczajni - pisze Dorota, która pisze o życiu swoich dziadków. - Chcę Wam opowiedzieć historię, która jest związana z moim miastem i kimś, kto je kochał. Każde słowo, które przeczytacie jest prawdziwe. Wszyscy ludzie żyli naprawdę, chodzili po Gdańskiej, kupowali chleb w piekarni na Placu Piastowskim. To dzięki nim wiem, że miasto w którym mieszkam jest moim miejscem na świecie.
"Marian jest kolejarzem. Pracuje na kolei francuskiej, która jest w Bydgoszczy. To rodzinna tradycja. Kolejarzem był też jego ojciec. Marian rozmawia z innymi maszynistami i coraz bardziej niepokoi się o tabor kolejowy. Miasto jest ważnym węzłem komunikacyjnym i stoi tu wiele cennych parowozów. Ludzie mówią, że wojna nie potrwa długo. Kilka potyczek i Niemcy się poddadzą. Przecież mamy potężnych sojuszników. Ale co z taborem? Do Bydgoszczy Niemcy wejdą szybko. Mogą zarekwirować, albo co gorsza, zniszczyć wszystko. Marian wraz z kolegami postanawiają ratować najcenniejsze lokomotywy. W czterech sczepiają je razem i jadą w kierunku Warszawy. Dwóch maszynistów i długi skład, który trzeba uchronić przed wrogiem, przed zniszczeniem.
A w domu czeka Helena. Nie ma żadnych wiadomości od męża. Wyszedł rano do pracy i jeszcze nie wrócił. Wreszcie późnym wieczorem puka do jej drzwi kolejarz. - Niech się Pani nie martwi - mówi - Oni tylko je zabezpieczą, gdzieś pod Warszawą zostawią w dobrych rękach i wrócą do domu. Przecież mąż nie zostawi pani samej z małym dzieckiem."
Czytaj całość artykułu na MMBydgoszcz: Marian i Helena