Dobiegł końca proces w sprawie zabójstwa, do którego doszło w lutym ubiegłego roku w Bydgoszczy, przy ulicy Fordońskiej. Sąd skazał 43-letniego oskarżonego na 15 lat pozbawienia wolności, nie mając wątpliwości, że mężczyzna jest winny zarzucanego mu czynu.
Będzie apelacja?
- Złożyliśmy już wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku - mówi prok. Dariusz Bebyn, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ. - Decyzja, czy zostanie złożona apelacja od tego wyroku, jeszcze jednak nie zapadła.
Wątpliwości prokuratury budzi wymiar kary. Oskarżyciel publiczny wnioskował w mowie końcowej o wydanie wyroku 25 lat pozbawienia wolności. Kodeks karny w Polsce przewiduje za zabójstwo kary w wymiarze albo 15, albo 25 lat więzienia. - Nie ma wymiaru pośredniego, tak skonstruowane są przepisy kodeksu postępowania karnego - słyszymy od osoby bliskiej śledztwu.
Wyrok zapadł 12 marca, ale śledztwo w tej sprawie zakończyło się już w sierpniu 2024 roku, wtedy też do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy został skierowany akt oskarżenia. Chodzi o zdarzenie, do którego doszło 9 lutego ubiegłego roku w lokalu KFC zlokalizowanym przy ulicy Fordońskiej w Bydgoszczy. Były partner kobiety, która występowała w postępowaniu w charakterze świadka - jak wynika z nieoficjalnych ustaleń - nie pogodził się z tym, że jego sympatia wybrała innego.
- Kobieta została przesłuchana i w trakcie odbierania zeznań potwierdziła, że między mężczyznami doszło do konfliktu związanego ze sprawami osobistymi - zaznaczał prokurator Adam Lis, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.
"Myśleliśmy, że zasłabł, ale pokazała się krew"
Jak opowiadali świadkowie, jeden mężczyzna siedział przy stoliku i jadł, gdy do lokalu wszedł drugi.
- Byli w podobnym wieku. Wyglądało na to, że się znają. Zaczęli się kłócić, wyszli na zewnątrz. Potem tylko było widać, że ten, który przed chwilą siedział w środku, upadł. Myśleliśmy, że zasłabł, ale pokazała się krew. Nikt nie zdążył zareagować, gdy jeden mężczyzna dźgnął drugiego - wynika z relacji.
Zgłoszenie w sprawie śmierci mężczyzny trafiło do policji tego samego dnia, około godziny 13.40. Nożownik uciekł w stronę lasu. Policja zorganizowała obławę. Sprawca został zatrzymany późnym popołudniem.
- Przyznał się do udziału w zdarzeniu, natomiast nie przyznał się do tego, że umyślnie działał z zamiarem zabójstwa - przekazała prokurator Agnieszka Adamska-Okońska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.
Po tym tragicznym zdarzeniu, w miejscu w którym doszło do ataku, ustawiono krzyż. Pod zdjęciem zamordowanego mężczyzny przez wiele tygodni były układane kwiaty.
Po publikacji tekstu na ten temat do redakcji zgłosił się kolejny świadek, który w kilku słowach w przesłanej korespondencji przekonywał, że obraz przedstawiony pierwotnie różni się od stanu faktycznego. Próbowaliśmy uzyskać więcej informacji na ten temat, ale informator nie zdecydował się przedstawić swojej wersji wydarzeń.
Śledczy od początku badali w postępowaniu przygotowawczym wątek uczuć, które miały odegrać w tej sprawie główną rolę.
