- Wszystko zaczęło się od maszyny, którą kiedyś żona dostała w prezencie od swojej mamy - wspomina Rafał Zagórski, szef bydgoskiej firmy Olooha Handmade. - Wyciągała ją kilka razy. Początkowo próbowała szyć dla mnie i siebie, ale było to za trudne i zbyt czasochłonne. Żonie urodzi się wkrótce siostrzeniec. W internecie widzieliśmy oryginalne produkty, ale nie mogliśmy podobnych, w dobrej cenie, znaleźć w Bydgoszczy. Jeśli już coś ciekawego było, kosztowało sporo.
Potrzeba dźwignią handlu. - I tak żona uszyła pierwszy niemowlęcy kocyk - śmieje się pan Rafał. - Zauważył go klient naszego sklepu i kupił.
Jako firma działalność rozpoczęli przed samymi świętami Bożego Narodzenia, ale już teraz mogą pochwalić się szerokim asortymentem własnych produktów.
- Naszym znakiem firmowym są obustronne kocyki z wypełnieniem - wymienia szef bydgoskiej firmy. - Z jednej strony jest ocieplony polarem 3D ze specjalną fakturą, z drugiej ma bawełnianą podszewkę. Najmłodsi uwielbiają metki, więc dodaliśmy je po bokach. Kocyki szyjemy w różnych rozmiarach - od tych maleńkich dla niemowląt, po większe - dla przedszkolaków.
Kolorystykę klient może wybrać sam lub zdać się na gust artystyczny żony pana Rafała.
- Mamy także tiulowe pompony dla dzieci - dodaje Zagórski. - Są dobre zarówno do zabawy, jak i do ozdoby pokoju. Właśnie rozpoczynamy sprzedaż zestawów z poduszeczkami, ozdobnych jaśków, płaskich poduszeczek dla niemowląt do wózka lub łóżeczka, ale także rożków do karmienia w kształcie kury. Te ostatnie są specjalnie wyprofilowane, więc mogą służyć dorosłym na przykład do spania na brzuchu. Uszyliśmy też ostatnio pierwszy "sensorek" z metkami.
Pomysłów mają wiele, ale brakuje czasu na ich realizację. Szyją więc w sklepie między jednym klientem, a drugim.
- Już wkrótce rozszerzymy ofertę o ochraniacze na łóżeczka - twierdzi bydgoszczanin. - Żona pracuje nad specjalną poduszką antywstrząsową dla najmłodszych do wózka lub fotelika samochodowego. A na wiosnę planujemy szyć: czapeczki, szaliczki z bawełny i polaru dla milusińskich.
Poświęcili sporo czasu na znalezienie odpowiednich tkanin. - Objeździliśmy chyba wszystkie hurtownie w Bydgoszczy - wyjaśnia. - I albo brakuje materiałów, albo są za drogie. Teraz kupujemy u jednego z dostawców na bydgoskich Szajnochach lub zamawiamy przez internet.
Sprzedają między innymi w sklepie na bydgoskim Szwederowie, który prowadzą od końca września. - Sąsiadujemy z przedszkolem i żłobkiem – zaznacza Zagórski. - Klientami są głównie młodzi rodzice i dziadkowie. Nasze produkty można znaleźć też w internecie.
Marzą, by do lutego włącznie nie dokładać do interesu. Na razie im się udaje. Trzymamy kciuki.
Znasz ciekawy biznes? Prowadzisz firmę, którą chcesz się pochwalić? Zapraszamy do kontaktu - [email protected]
