Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Był zbyt normalny, by zostać świętym. Wspomnienia o księdzu Jerzym

Hanna Sowińska
fot. sxc.hu
Marianna Popiełuszko, matka ks. Jerzego: "U nas kłamstwa nie było! Kiedyś nauczycielka wezwała mnie do szkoły, żeby mi zwrócić uwagę, że Alek często w kościele na różańcu przesiaduje. Zagroziła, że może być z tego obniżony stopień ze sprawowania. Duch Święty mnie natchnął i odpowiedziałam, że jest przecież wolność wyznania. (...)."

Kup Gazetę Pomorską przez SMS

Kup Gazetę Pomorską przez SMS

Kup Gazetę Pomorską przez SMS - kliknij

Anna Szaniawska (żona prof. Klemensa Szaniawskiego, oboje byli przyjaciółmi ks. Jerzego): "(...)Rozmawialiśmy kiedyś o tym, że nie powinien wracać od nas sam - niby to tylko dwa przystanki, ale trzeba iść ulicą Krasińskiego. Pytałam, czy się nie boi, że ktoś wyjdzie z zaułka, da mu w głowę? Zabrzmi to patetycznie, ale tego, co powiedział, nie zapomnę: "Aniu, wcześniej czy później ja zginę". (...) Zresztą cóż jest wspanialszego dla księdza niż zginąć za Boga i Ojczyznę".(...)Nie wiem, jakie warunki powinien spełnić kandydat na ołtarze, znałam Go jak brata, kochałam i podziwiałam, a przecież mi się w takim tradycyjnym obrazie świętego nie mieści. Zbyt był normalny".

Ks. prałat Teofil Bogucki, nieżyjący już przyjaciel i ojciec duchowy ks. Jerzego: "(...)Miał wiele uroku osobistego. Nie wszyscy wiedzą o jego ogromnym poczuciu humoru i żywym temperamencie. Zdobywał się niekiedy na fortele, którymi mnie zaskakiwał. Kiedyś pilnowany przez swych złych "aniołów stróżów" wymknął się im z przyklejonymi wąsami i brodą, i dotarł szczęśliwie do celu. W przeddzień porwania i śmierci pilnującym go zaproponował gorącą kawę na rozgrzewkę(...)".

Stefan Bratkowski, pisarz i dziennikarz:"(...)Kiedy nasiliły się prześladowania wobec Jurka, spytał mnie wprost, czy spróbują go zabić. Powiedziałem, że partia od lat pilnuje się, by pod żadnym pozorem nie dać Kościołowi męczennika, tak więc trzeba raczej liczyć się z dalszymi rozmaitymi szykanami i świństwami; trzeba tylko uważać na drogach, próby sprokurowania "wypadku" wykluczyć nie można. Jurek, niestety, był człowiekiem odważnym. (...) Jednak niebezpieczeństwo wzrastało, więc zaproponowano mu - w sposób trudny do odrzucenia - by wyjechał na studia do Rzymu. Podobno grupa przyjaciół w lęku o Jego los prosiła o to osoby ze szczytów hierarchii naszego Kościoła. Jurek zapytał wtedy mnie i Romę, moją żonę, czy ma jechać. Oboje, i to każde z osobna, odpowiedzieliśmy, że to wyglądałoby, jakby się bezpiece udało go przestraszyć. Pokiwał głową: "Już powiedziałem, że nie mogę jechać; chciałem tylko wiedzieć, co ty o tym myślisz jako człowiek rozsądny... To jasne, że nie mogę"(...).

Ks. Zygmunt Malacki, proboszcz parafii p. w. św. Stanisława Kostki w Warszawie: "(...) Przypominam sobie ostatnią rozmowę, przeprowadzoną na kilka dni przed Jego śmiercią. Zapytałem, czy jest świadom zagrożenia i czy boi się śmierci. Z powagą i ogromnym spokojem odpowiedział, że po tym wszystkim, co dotychczas przeżył, zdaje sobie sprawę z tego, że już niedługo może przyjść ostatni dzień w jego życiu.

"Śmierci - mówił - nie boję się, bo już przeżyłem jej przedsionek". Pamiętam jego spokojną, uśmiechniętą i pełną zawierzenia twarz. Wydawało mi się, że patrzy w jakąś tajemniczą dal".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska