Funkcję kasjerki w Żnińskiej Kolei Powiatowej Klaudia S. pełniła w okresie od 15 kwietnia do 30 listopada 2005 roku. Kobietę oskarżono o przywłaszczenie 32 tys. 791 złotych i 41 groszy.
Sąd Rejonowy w Żninie orzekł, iż jest ona winna przywłaszczenia powierzonej jej przez konduktorów kwoty w wysokości 4 tys. 323 złotych.
Sprawa może trafić do komornika
Kobietę skazano na 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata oraz grzywnę w wysokości 500 złotych. Klaudia S. jest także zobowiązana do naprawienia wyrządzonej szkody i musi oddać kolejce przywłaszczone pieniądze.
Jak powiedział Piotr Tomaszewski, szef ŻKP, w tej chwili radca prawny przygotowuje pismo do Klaudii S., w którym zostanie poproszona o oddanie pieniędzy.
- Jeśli ta pani nie będzie chciała ich zwrócić, sprawa trafi do komornika - usłyszeliśmy.
Nasz rozmówca dodał też, że zamierza poprosić sąd o wyjaśnienie, dlaczego była kasjerka ma oddać nieco ponad 4 tys. złotych? - 20 tys. złotych z przeszło 32 tys. złotych się odnalazło. Co z pozostałymi pieniędzmi? - zastanawia się prezes.
To nie był mój podpis
Tymczasem w żnińskim Sądzie Rejonowym wciąż toczy się rozprawa Andrzeja P. byłego szefa kolejki, Bożeny N. byłej księgowej oraz Andrzeja B. Pierwszemu z oskarżonych zarzuca się m.in. ukrywanie, przerabianie i antydatowanie dokumentów. Księgową oskarżono o nierzetelnie prowadzoną dokumentację księgową. Andrzej B. miał z kolei drukować bilety bez faktur.
Wczoraj odbyło się kolejne posiedzenie. Nie stawił się na nim ostatni z oskarżonych. Sąd przepytywał biegłego Rafała Kowalczyka.
W trakcie przesłuchania doszło do konfrontacji biegłego z Andrzejem P. Pierwszy z nich na podstawie posiadanych dokumentów uznał, że w 2003 roku do kasy kolejki nie wypłynęło 641 złotych. Innego zdania jest Andrzej P., który stwierdził dodatkowo, że opinia biegłego Kowalczyka różni się od opinii poprzedniej biegłej - Małgorzaty Glaser. Oskarżony wytknął również biegłemu, iż nie zauważył on, że na jednym z dokumentów widnieje nie jego podpis.
Biegły Kowalczyk uznał poprzednią opinię za nieprawidłową, a w sprawie podpisu oświadczył, że przyjął "na oko", iż na jednym z dokumentów widnieje podpis oskarżonego, a nie księgowej, która miała się podpisać za Andrzeja P.
Łukasz Bem - przewodniczący składu sędziowskiego, wyznaczył kolejne posiedzenie na 8 kwietnia o godz. 9.