Na miejsce przyjechało pogotowie, które zostało wezwane prawdopodobnie do bitej kobiety. Niestety ratownicy nie mogli działać, ponieważ mężczyzna był zbyt agresywny. Ratownicy także próbowali wezwać policję, ale pod numerem 997 nikt nie podnosił słuchawki! Za jakiś czas na miejscu pojawił się nieoznakowany patrol, prawdopodobnie komuś jednak udało się w końcu dodzwonić do policji. Równolegle do tej sytuacji, na ul. Starodębskiej również potrzebna była interwencja mundurowych. Kobieta wyrzucała z mieszkania różne przedmioty. Świadek dzwonił pod 997, ale bez skutku. Dopiero pod numerem alarmowym 112 udało mu się wezwać pomoc.
Czytaj: Jak ratować, by samemu nie zginąć? Spokój może ocalić życie
Poprosiliśmy nadkom. Małgorzatę Marczak, rzecznik włocławki policji o wyjaśnienie tej sytuacji. - Z ustaleń wynika, że obydwie interwencje zgłaszane były w tym samym momencie. O tej samej porze zgłoszono również interwencję przy ul.Wojska Polskiego. Dlatego najprawdopodobniej mogły wystąpić utrudnienia w połączeniu z numerem alarmowym. Dodatkowo,w czasie oczekiwania na zgłoszenie, kiedy wszystkie linie są zajęte, nie ma informacji na temat kolejności oczekiwania. Reasumując obydwie interwencje zostały przez policjantów podjęte i zakończone."
Rzecznik KMP Włocławek dodała również, że telefony odbierane są na bieżąco i bez zbędnej zwłoki.
Czytaj e-wydanie »