W sobotę (17 listopada) w Operze Nova w Bydgoszczy trwała ceremonia zamknięcia 26. edycji Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych EnergaCamerimage. Po tym, jak poznaliśmy wszystkich laureatów tegorocznych festiwalowych konkursów, Marek Żydowicz, twórca i dyrektor festiwalu, podziękował wszystkim, którzy pracowali przy te edycji festiwalu. Miał także do powiedzenia parę słów o przyszłości imprezy.
Gala finałowa 26. edycji festiwalu EnergaCamerimage [zdjęcia]
- Na sali widzę Vittorio Storaro, który w 1993 roku otworzył mi oczy na pracę operatorów filmowych, która była dla mnie wówczas wielką tajemnicą. Bez niego i bez wielu ludzi ten festiwal by nie powstał - mówił. - Pamiętam też rozmowę z Krzysztofem Kieślowskim, który wtedy, tyle lat temu powiedział mi, że powinienem myśleć o organizacji festiwalu metodą olimpijską. Bardzo się zdziwiłem, bo wiem, że olimpiady są organizowane co 4 lata i w różnych miejscach. Zapytałem dlaczego? Powiedział, że tutaj nie wybaczą mi sukcesu i niezależności.
- Nie jest tajemnicą, że w tym roku miasto Bydgoszcz obcięło dotację dla festiwalu [po tym, gdy w grudniu ub. r. Marek Żydowicz podpisał z ministrem kultury Piotrem Glińskim i prezydentem Torunia Michałem Zaleskim list intencyjny w sprawie budowy centrum Camerimage w Toruniu, prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski zdecydował obciąć festiwalowi miejską dotację z 2,5 mln zł do 500 tys. zł; bydgoscy radni poparli decyzję prezydenta - przyp. red.] - przypomniał. - Dlatego drodzy przyjaciele, niezależnie skąd jesteście, gdy wrócicie do swoich domów proszę dajcie znać, gdy znajdzie się przyjazne miejsce z mądrym włodarzem, który nie będzie ponad dobro mieszkańców przedkładał swoich politycznych małych ambicji. My chętnie się wówczas do takiego miejsca przeniesiemy. Wiem, że wy wszyscy zostaniecie z nami, niezależnie od tego, gdzie festiwal będzie się odbywał.
Żydowicz powiedział także, że nie widzi dla siebie miejsca w Polsce. - Jest mi bardzo przykro, że w roku 100-lecia odzyskania przez nasz kraj niepodległości nie widzę dla siebie przyszłości w Polsce - stwierdził. - Organizowanie tego festiwalu w sposób niezależny jest męczarnią. Liczę jednak, że znajdzie się miejsce, które nas przyjmie już na zawsze i pozwoli nam się rozwijać.
Kilka minut wcześniej na scenie zjawił się marszałek województwa kujawsko-pomorskiego, Piotr Całbecki, który wyraził nadzieję, ze festiwal jednak w Bydgoszczy zostanie. - To miejsce służy kulturze [Opera Nova - przyp. red.]. Mam nadzieję, że w przyszłości, wzbogacone o czwarty krąg sprawi, że spotkamy się tu także za rok - mówił.
W tym roku prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski nie pojawił się ani na gali otwarcia, ani na gali zamknięcia festiwalu. Od miesięcy na linii Żydowicz-bydgoski ratusz mocno iskrzy. Ten konflikt swoje apogeum zdawał się mieć w czasie niedawnej kampanii wyborczej, gdy w pewnym momencie Marek Żydowicz stwierdził, że Bydgoszcz potrzebuje nowego prezydenta.
Do tematu wrócimy.
Krajobraz po wyborczej bitwie - zobacz program "Mam Pytanie".