Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cegły walają się pod nogami

DJ
Mateusz Piotrowski
Chociaż dom przy Śląskiej został wyburzony ponad rok temu, nadal można potknąć się o ruiny, które po nim zostały. Mieszkańcy boją się o bezpieczeństwo swoich dzieci bawiących się na podwórku obok.

E-wydanie Gazety Pomorskiej

Nie możesz kupić papierowego wydania naszej gazety? Teraz możesz dowiedzieć się, co dzieje się w twoim regionie, kraju i świecie także czytając e-wydanie "Pomorskiej KLIKNIJ TUTAJ

Mieszkańcy domu przy ul. Śląskiej mają żal do Administracji Domów Miejskich. - Nie dość, że żyjemy w naprawdę skandalicznych warunkach, grzyb wszedł nam już dawno do mieszkania, a szyby w oknach popękały od mrozu, to jeszcze to podwórko straszy swoim wyglądem - żali się Agnieszka Leszczyńska, nasza Czytelniczka.

Boję się, kiedy dzieci bawią się na podwórku

Problem pojawił się, kiedy w zeszłym roku rozebrano sąsiednią kamienicę.- Dobrze że tak się stało, ponieważ było ona w fatalnym stanie. Szkoda tylko, że zapomniano po sobie posprzątać. Została część ruin, która nie tylko straszy, ale przede wszystkim jest niebezpieczna. Naprawdę boję się, kiedy moje dzieci biegają po podwórku. Już tyle razy przychodziło, któreś do mnie z płaczem i zakrwawionym kolanem - opowiada Leszczyńska. Jej sześcioletni synek Marcin pokazuje mi w tym czasie świeżo potłuczone kolano.

Mieszkańcy nie czekali jednak z założonymi rękoma. Poprosili Administracje Domów Miejskich, do których teren ten należy, o interwencję. Jak twierdzą, bezskutecznie. - Skończyło się na zrobieniu kilku zdjęć w tym miejscu i na tym koniec. Żadnej reakcji, żadnej odpowiedzi. Resztka muru i porozrzucane cegły tak jak były, tak są cały czas - opowiada zrezygnowana. - Ale co tu się dziwić. Takie traktowanie nas przez ADM staje się już normą. Kiedyś poprosiłam ich o wymianę okna, które zimą aż pękło mi od mrozu. Powiedzieli mi wtedy, że wymienią mi je za 4 lata. Czy na sprzątnięcie ruiny też tak długo będziemy musieli czekać? My naprawdę boimy się o bezpieczeństwo naszych dzieci - przyznaje Leszczyńska. Z okna wychyla się sąsiadka, która jest niewidoma i dodaje. - Nie tylko dzieci biegać po podwórku nie mogą, ale i ja boję się tędy chodzić. Pełno walających się tu cegieł po nogami. Spacer może skończyć się tragicznie.

Po ładnym murku nie ma już śladu

Ze sprawą zwróciliśmy się do Administracji Domów Miejskich, która od razu zareagowała. Chwilę później na miejscu był już inspektor nadzoru. - Rzeczywiście dokonaliśmy rozbiórki sąsiedniego budynku. Podczas odbioru specjalnie zostawiono kawałek muru, aby był on odgrodzeniem od sąsiedniej działki. Wtedy był to jednak równy murek, który nie stanowił żadnego zagrożenia - wyjaśnia Magdalena Marszałek, rzecznik ADM. - Kiedy przed chwilę pojechaliśmy na miejsce, okazało się że rzeczywiście przez ten czas, który upłynął od odbioru, mur został zdewastowany i nadaje się wyłącznie do rozbiórki. Weźmiemy więc pod uwagę jego rozebranie, a także ogrodzenie pustego terenu siatką - zapewniła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska