
(fot. infografika Radosław Fonferek)
Metr kwadratowy będzie jeszcze długo kosztował tyle samo. To jednak bardzo dobry moment, by kupić mieszkanie dla siebie. - Szał na rynku nieruchomości mamy już zdecydowanie za sobą - twierdzi Jarosław Nadolski, rzecznik prasowy firmy "Budlex" w Toruniu (to największy deweloper w naszym województwie).
Nikt nie kupuje, bo przesadnie drogo
- Kiedyś, gdy rozpoczynaliśmy budowę, mieszkania były sprzedane wszystkie od razu, bądź w 80 procentach. Teraz mamy chętnych na 30-40 procent. W naszym bloku oddanym do użytku przy ul. Podchorążych w Toruniu, są jeszcze trzy wolne - dodaje Nadolski.
Według rzecznika "Budlexu", ceny ukształtowały się na poziomie możliwości rynku i tak np. metr kwadratowy nowego mieszkania w Toruniu (stan deweloperski, czyli bez wykończenia wewnątrz), kosztuje - niezmiennie od początku roku - 5,5 tys. zł. Tyle samo żądają w Toruniu również za m kw. w kilkuletnim bloku z cegły.
Podobną sytuację mamy w Bydgoszczy. - Ceny utrzymują się od wielu tygodni i tak pozostanie - uważa Joanna Walasek z bydgoskiego biura nieruchomości "Meritum".
- W naszym mieście to jest 6 tys. zł za metr kwadratowy w cegle. Mieszkania stoją puste, ponieważ niektórzy właściciele zaproponowali zbyt wygórowane ceny. Nie chcą zmienić decyzji, jakby jeszcze nie dotarło do nich, że boom na rynku nieruchomości to już historia. I weźmy pod uwagę taki absurdalny przypadek z naszego biura: na nowego właściciela czeka 30-metrowa kawalerka. Nikt nie chce jej kupić za 200 tys. zł, bo to - trzeba powiedzieć szczerze - duża przesada.
We Włocławku jeszcze pod koniec zeszłego roku mieszkanie sprzedawało się maksymalnie miesiąc, obecnie trzy razy tyle, jeśli nie dłużej. - Na początku tego roku ceny mieszkań w naszym mieście spadły o 15 procent, teraz rynek jest już ustabilizowany - komentuje Mirosław Wysocki, właściciel włocławskiego biura nieruchomości "Mirjax". - Metr kwadratowy w cegle nie kosztuje już więcej niż 3,2 tys. zł.
Biznes przestał być opłacalny
Michał Macierzyński, ekspert z portalu Bankier.pl ostrzega przed inwestowaniem w kupno mieszkania na sprzedaż. - To w tej chwili bardzo ryzykowny interes. Mieszkania na pewno nie będą drożeć do 2010 roku albo i jeszcze dłużej - podkreśla stanowczo. Tłumaczy, że jeśli ktoś weźmie teraz kredyt hipoteczny w złotówkach na mieszkanie za 300 tys. zł, to biorąc pod uwagę koszty kredytu, stopy procentowe, które cały czas idą w górę i to, że trzeba płacić czynsz - rocznie to mieszkanie będzie go kosztować ok. 30 tys. zł. - Nie będzie opłacało się sprzedać, bo na pewno nawet tyle nie podrożeje, nie mówiąc już o zysku - twierdzi Macierzyński. Specjaliści od nieruchomości mówią zgodnie, że rynek mieszkań stał się - i tak ma być jeszcze długo - rynkiem kupującego, a nie sprzedającego. Jeżeli więc planujemy zakup mieszkania dla siebie, to jest teraz bardzo dobry moment, by się na to zdecydować.
