Nasi reporterzy ponownie odwiedzili po dwa markety i jednym sklepie osiedlowym. Zebrali dane, na podstawie których obliczyliśmy średnie ceny produktów (patrz infografika).
Symptomy obniżek
Z zestawienia wynika, że zaczął tanieć cukier. Najpierw w marketach. W grudziądzkim Kauflandzie w ubiegłym tygodniu za kilogram tego towaru trzeba było zapłacić 3,69 zł, podczas gdy na przykład w niewielkim sklepie spożywczym na osiedlu Rządz - 5,48 zł.
Podobne różnice widać we Włocławku. W Tesco za kilogram słodkich kryształków trzeba było zapłacić 4,49 zł, w Polomarkecie - 4,79 zł a w śródmiejskim spożywczaku - 6,50 zł. - Nic dziwnego, że w małych sklepach osiedlowych nie widać jeszcze obniżek cen cukru - uważa prof. Andrzej Kowalski z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. - Jeżeli właściciele sklepików kupili ten towar w hurtowniach po niemal pięć złotych za kilogram, to nie mogą go sprzedać taniej.
A popyt na cukier znacznie zmalał, więc na wyprzedaż droższego towaru trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.
Pomidory coraz tańsze
Zdaniem profesora psychozy na rynku cukru już nie ma. - A dla konsumentów jest więcej dobrych informacji - dodaje. - Przed nami spadki cen artykułów pochodzenia roślinnego. Na przykład pomidory już zaczęły tanieć.
Jednak nawet wielbiciele pomidorów mogą zauważyć, że ceny są bardzo zróżnicowane.
- Już po świętach odwiedziłam kilka marketów w Bydgoszczy i widziałam, że kilogram pomidorów kosztuje 3,50-5 złotych - mówi Anna Kowalkowska z Bydgoszczy. - Za to w małych sklepach spożywczych stawki za ten towar są nawet o 3 złote wyższe. Ale w tych drugich, częściej jest to towar z Polski, a nie z odległej części świata!
Sprzedano mniej chleba
Po świętach potaniały warzywa - przyznaje Cecylia Grzędzicka ze sklepu spożywczego w Grudziądzu. - Ale generalnie żywność w hurtowniach wciąż jest droga. Przekłada się to na sprzedaż w sklepach. Klienci starają się ograniczać zakupy.
Zdaniem prof. Andrzeja Kowalskiego, Polacy kupują mniej chleba. - To efekt cenowego szaleństwa pod koniec minionego roku - wyjaśnia. - Gdy w październiku i listopadzie drożała mąka, a potem także pieczywo, konsumenci ograniczyli zakupy, choć wydawać się mogło, że na chlebie powszednim oszczędzać już nie można. A jednak!
Efekt? Zwykły chleb przestał drożeć. W Kujawsko-Pomorskiem za bochenek trzeba zapłacić ok. 2 złotych. Znacznie droższy jest chleb na zakwasie, bez polepszaczy (nawet 2,80 zł).
Wieprzowina na odwrót
Na razie nieco podrożało mleko i niektóre jego przetwory (np. masło). - Ale niebawem i te towary mogą potanieć, bo koszty żywienia krów wyprowadzonych na pastwiska będą niższe - twierdzi profesor Kowalski.
Gorsze czasy nadejdą dla wielbicieli wieprzowiny. W drugim półroczu to mięso może podrożeć, przede wszystkim dlatego, że stada świń w Polsce są bardzo okrojone.
