- Przed południem zatelefonowała do mnie znajoma - relacjonuje nasza dziennikarka. - Powiedziała, że w pobliżu plaży doszło do tragedii. Jacyś mężczyźni pobili na śmierć młodego chłopaka. Ta informacja szybko obiegając miejscowości na Mierzei Helskiej stawiała wczoraj na nogi rzesze wczasowiczów. - Od wielu osób słyszałam, że chłopak pochodził z Pucka i miał 30 lat - donosi nasza redakcyjna koleżanka. - Kilka godzin przed śmiercią bawił się na imprezie w jednym z tutejszych klubów.
Wejście na plażę, przy którym doszło do zabójstwa, zostało odizolowane przez policję od gromadzących się gapiów. - Postanowiłam porozmawiać z menedżerem klubu, w którym wcześniej przebywała ofiara. Niestety, nie miał wiele do powiedzenia: po sprzątnięciu klubu, przechodził obok miejsca tragedii, ale niczego nie zauważył.
- O zdarzeniu dowiedzieliśmy się około godziny 6 rano - wyjaśnia oficer z zespołu prasowego KWP w Gdańsku. - Na miejsce przyjechali natychmiast policjanci z Pucka i Wejherowa. Wezwano także pogotowie - wylicza.Lekarz stwierdził zgon mężczyzny. Przyczyną śmierci było prawdopodobnie pobicie. - Wszystkiego dowiemy się po sekcji zwłok - zastrzega rzecznik policji.
Sprawcy nie zostali jeszcze schwytani. Policja apeluje o pomoc świadków wydarzeń tamtej nocy.
Udostępnij