To z ich inicjatywy, w porozumieniu z rodziną, doszło do akcji pod hasłem "Dzień dawcy szpiku dla Patryka i innych".
Na apel, tylko jednego dnia, odpowiedziały aż 134 osoby.
To bardzo dużo tym bardziej, że tego dnia non stop padał deszcz. Mimo to mieszkańcy grodu Śniadeckich oraz goście przybyli na Pałuckie Targi Rolne w Żninie nie pozostali obojętni.
- Napisaliśmy do mającej siedzibę w Warszawie fundacji DKMS, że chcemy przeprowadzić Dzień dawcy szpiku. Niedługo po tym rozpowszechniliśmy informacje na ulotkach - opowiada Piotr Salamon z Podgórzyna, sąsiad państwa Wódkowskich.
Przyznać trzeba: wieść o akcji dotarła do wielu osób. Zarówno w formie cyfrowej, jak i papierowej. O potrzebie pomocy informowali młodzi ludzie za pośrednictwem Facebooka. Wielu dowiedziało się również o problemie będąc w żnińskich marketach, gdzie również znalazły się ulotki.
Przeczytaj również: Pomóżmy spełnić marzenie ciężko chorego Patryka
18-latek jest obecnie uczniem ZSP im. bł. Marii Karłowskiej w Żninie. Ma piątkę młodszego rodzeństwa: Maję, Wojtka, Mikołaja, Kamila i Mateusza. Dotychczas pomagał rodzicom w opiece nad młodszymi braćmi i siostrą. Teraz rodzina angażuje się w pomoc dla niego.
- Niedawno Patryk przechodził ostatnią, najsilniejszą chemioterapię. Teraz będzie pod obserwacją. Na razie wyniki są dobre. I - mamy tu wszyscy nadzieję - tak zostanie. Jeśli jednak chemia nie zadziała, konieczny będzie przeszczep. Stąd akcja rejestracji potencjalnych dawców szpiku i komórek macierzystych. Czy jedna z osób, które zarejestrowały się w Żninie, mogła będzie pomóc mieszkańcowi Podgórzyna? Tego nie wiemy, bo dawca musi mieć jakie same cechy tkankowe jak pacjent chorujący na nowotwór krwi. Ale jeśli nie Patrykowi, możemy pomóc innemu choremu, bo nasze dane będą w ogólnopolskiej bazie. O tym zresztą każdy rejestrujący się został poinformowany - dodał Piotr Salamon.
Pan Piotr prowadzi na co dzień biuro rachunkowe. Mówi, że lubi pomagać. - Czasem ktoś komentuje: „żebyś nie żałował, nie dostał po tyłku, bo różnie to bywa“. Ale mnie to nie przeraża. Sam nie mogłem, z powodów zdrowotnych, zarejestrować się jako dawca, ale zrobiła to moja żona. Cieszę się, że w ramach wolontariatu mogliśmy pomóc naszym sąsiadom. Wsparli nas w działaniu mieszkańcy pobliskich miejscowości - Żnina, Marcinkowa, Wenecji. Jestem pod wrażeniem, że - mimo deszczu - tyle osób przyszło. Przedstawiciele fundacji DKMS też byli pozytywnie zaskoczeni. Prawdopodobnie byłoby tych potencjalnych dawców jeszcze więcej, gdyby pogoda dopisała, ale i tak jesteśmy wdzięczni. Wiek rejestrujących się to przedział 18-55 lat. Większą ofiarność deklarują młodzi, około 30-letni. W tej grupie bardziej zdecydowane były panie, one podchodziły już z konkretnymi deklaracjami. Panowie się zastanawiali, okazało się, że częściej niż panie boją się widoku pobieranej krwi. Ale po 15-20 minutach wahania jednak do nas wracali. Była poza tym pani, która deklarowała przeszczep organów po śmierci. Przekazaliśmy, że tym się nie zajmujemy.
Jak usłyszeliśmy, Patryk jest pod bardzo dobrą opieką specjalistów z Bydgoszczy. - Rodzice podkreślają, że jest to także duże, profesjonalne wsparcie psychiczne, tak samo potrzebne w procesie leczenia. Trzymamy kciuki za powodzenie leczenia - dodał Piotr Salamon.
***
(źródło: TVN Meteo Active)