Do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy trafił już akt oskarżenia wobec Roberta M. To dobrze znany policjantom 41-latek, który już wcześniej miał kilka spraw o kradzieże samochodów.
Nocny pościg
- Zarzuty ujęte w akcie oskarżenia dotyczą kradzieży samochodu audi A4 i czynnej napaści na funkcjonariusza - wylicza prokurator Adam Lis z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.
Chodzi o zdarzenia, do których doszło jesienią 2012 roku. Kryminalni Komendy Wojewódzkiej w Bydgoszczy zdobyli informacje na temat złodziei samochodów. Krótko potem nocą we Wtelnie próbowali zatrzymać podejrzane audi A4. W samochodzie siedziało dwóch mężczyzn. Nie reagowali na sygnały do zatrzymania.
- Gdy kierowca audi przyśpieszył jadąc wprost na funkcjonariuszy, policjanci oddali strzały - mówi Monika Chlebicz, rzecznik prasowy bydgoskiej KWP.
Przeczytaj również: Jechał w kominiarce. Złodziej samochodów staranował radiowóz [wideo]
Audi porzucili w lesie
Kierujący audi uciekł. Kilkadziesiąt minut później w Bydgoszczy na ulicy Grunwaldzkiej policja zatrzymała forda, którym - jak się później okazało - jechał właśnie uciekinier z audi. Wraz z kolegą. Obaj wylądowali w policyjnym areszcie. Tej samej nocy odnaleziono też skradzione audi. Sprawcy porzucili je w okolicach Koronowa.
Ten od brudnej roboty
Z informacji, jakie uzyskaliśmy od naszego informatora, wynika jednak, że Robert M. mógł być tylko pionkiem działającym w ramach większej szajki złodziei samochodów.
- M. kradł auta z Bydgoszczy, ale one trafiały do dziupli pod Chojnicami. - To nadal jest nieźle zorganizowany biznes. Tylko że M. już nie może brać w nim udziału - opowiada informator. - Inna sprawa, że część samochodów była kradziona na zamówienie. Oni mieli nawet swojego "ubezpieczyciela" spod Sępólna Krajeńskiego, który sprawy znikających aut regulował prawnie.
Czy to zatem możliwe, że część kradzieży była fikcyjna; że chodziło tylko o wyłudzenia odszkodowań? Zapytaliśmy prokuratora Adama Lisa, czy M. ma postawione jeszcze inne zarzuty w akcie oskarżenia. - Poza kradzieżą audi i napaścią na funkcjonariusza Robert M. nie usłyszał innych zarzutów - wyjaśnia prokurator Lis. - Wiemy jednak, że już wcześniej wielokrotnie odpowiadał w sądzie za inne kradzieże. Właśnie w związku z tym zastosowano wobec niego areszt.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje